Tylko w ciszy otrzymuje się odpowiedź
na trudne pytania.
Łatwo powiedzieć, gdy zewsząd jesteśmy
bombardowani potokami słów, jedni próbują przekrzyczeć drugich, politycy na
okrągło wytykają sobie błędy… Ludzie krzyczą na różne tematy – nawet te
najbardziej osobiste… Wygrywa ten, kto głośniej mówi, kto ma większą siłę
przebicia, bo jest bardziej medialny i słyszany.
A gdzie jest miejsce…
na intymność;
na swoje miejsce na ziemi, do którego nikt nie zagląda;
na kontemplację piękna, muzyki, dzieł sztuki, na ciszę;
na kontakt z Panem Bogiem?
Pan Jezus nie krzyczał (raz tylko w świątyni jerozolimskiej, gdy
została sprofanowana przez handlarzy), ciągnęły za Nim tłumy, bo przemawiał
łagodnie i z miłością. Z wyrozumiałością traktował grzeszników, wskazując na
błędy.
Czy trudno trwać w ciszy?
Cisza niekoniecznie musi oznaczać izolację od środowiska! Można
być w tłumie, a jednocześnie zachować ciszę serca.
Czym zatem jest cisza? – sama sobie zadaje to pytanie…
Cisza – to pokój serca;
to roztropność, która nakazuje milczenie w odpowiednim momencie;
to stan ducha;
to pełnia myśli, refleksji;
Cisza – to pogoda ducha;
to harmonia wewnętrzna, której nic i nikt nie jest w stanie zmącić;
to bogate wnętrze;
to przeciwieństwo nadmiernego gadulstwa.
Jak osiągnąć wewnętrzną ciszę? – ciągle pytam samą siebie.
Przez zaprzyjaźnienie się z Panem Jezusem i całkowite Mu zawierzenie,
trwanie przy Nim mimo trudności i przeciwności;
unikanie agresywnej krytyki i przemocy;
szacunek dla drugiego człowieka…
poprzez walkę ze swymi wadami – z egoizmem, zazdrością, pychą, z
wygodnictwem, które to wady wnoszą w nasze życie niepokój i zakłócają ciszę…
Kierując się miłością chrześcijańską i ludzkim poczuciem taktu,
unikaj stwarzania przepaści między tobą a kimkolwiek, zawsze pozostawiaj
bliźniemu jakieś wyjście, aby się nie oddalał jeszcze bardziej od Prawdy. św. Josemaria Escriva
Ciszy trzeba się uczyć!
Wpis: 12 maja, godz. 9:35