Zatrzymajmy się przy pewnej, doskonale
nam znanej Ewangelii: «Dwóch ludzi przyszło do świątyni, żeby się modlić, jeden
faryzeusz, a drugi celnik. Faryzeusz stanął i tak w duszy się modlił:
„Boże, dziękuję Ci, że nie jestem jak inni ludzie: zdziercy, niesprawiedliwi,
cudzołożnicy, albo jak i ten celnik. Zachowuję post dwa razy w tygodniu,
daję dziesięcinę ze wszystkiego, co nabywam”. A celnik stał z daleka i nie
śmiał nawet oczu wznieść ku niebu, lecz bił się w piersi, mówiąc: „Boże, miej
litość dla mnie, grzesznika!” Powiadam wam: Ten odszedł do domu
usprawiedliwiony, nie tamten. Każdy bowiem, kto się wywyższa, będzie poniżony,
a kto się uniża, będzie wywyższony».
Najczęściej kapłan zatrzymuje się przy
osobie celnika, wskazując na jego pokorną postawę. A może warto spojrzeć na
faryzeusza ze swojej perspektywy i
wzbudzić inne refleksje… Może, stając w świątyni, powiedzieć na przykład tak:
Panie Jezu, dziękuję Ci za wszystkie
łaski! I jeżeli zauważyłam (jak ten faryzeusz), że otrzymałam więcej niż inni,
to niech mi się nigdy nie wydaje, że jest w tym wszystkim jakakolwiek moja
zasługa! To są łaski darmo dane! Jeżeli otrzymałam ich więcej niż inni, to
tylko dlatego, abym je pomnażała i spożytkowała
na Twoją chwałę!
Może i nie jestem, „jak inni ludzie:
zdziercy, niesprawiedliwi, cudzołożnicy”, ale żadna w
tym moja zasługa! Wszystko, absolutnie wszystko, otrzymałam od Ciebie. I chwała
Ci za to, i największe dziękczynienie! (Cdn...)
Wpis: 26 września godz. 9:35