Wszystko, absolutnie wszystko,
otrzymałam od Ciebie. I chwała Ci za to, i największe dziękczynienie!
Panie Jezu, przyszłam do Ciebie tutaj,
do tej mojej parafialnej świątyni i dziękuję Ci z całego serca, że znowu
pozwoliłeś mi przyjść, że mogę znowu wpatrywać się w Twoje Najświętsze Oblicze,
że mogę opowiedzieć Ci o swoich troskach, podzielić się radościami…
Dziękuję Ci, że pozwalasz mi dostrzec
swoją nędzę, swoje „nic” wobec Twojej miłości i wielkości, że odsłaniasz mi
moje wszystkie niedoskonałości, błędy…
Że dzięki obecności przed Tobą w naszej
świątyni, która jest mi tak bliska i stanowi jakby drugi dom, dostrzegam coraz
jaśniej to wszystko, co nie jest zgodne z Twoimi wskazaniami, widzę swoje
upadki i nie dość Cię kocham!
Że dzięki Twej obecności tutaj, na tym
świętym miejscu, pozwalasz mi zmieniać się nieustannie, zmieniać swoje wnętrze!
Że patrzysz na mnie z miłością i trudno
oprzeć się wzruszeniu na myśl, że przychodzisz do mojego serca tak chętnie,
mimo że obrażam Cię zapomnieniem, brakiem czułości i wdzięczności!
I co najważniejsze! Że właśnie tutaj
pozwalasz mi dostrzec wszystkie niezasłużone łaski, którymi tak hojnie mnie obdarzasz.
Dajesz światło, które pozwala mi dostrzec, że tych łask jest tak wiele, jak
ewangelicznych talentów. Faryzeusz chwalił się swymi czynami. Zapomniał, a może
nie wiedział, że to wszystko, co robił, zostało mu podarowane przez
wspaniałomyślność Boga. Nikt z nas nie ma nic z samego siebie! To pycha każe
faryzeuszowi wyliczać swoje dobre czyny, akcentować swoją postawę!
Co możemy przenieść dla siebie z
postawy celnika? Przede wszystkim pokorę, świadomość, że wszystko jest nam
dane.
Wypełniać wolę Bożą, nawet jeżeli jest
trudna. I tu przychodzi nam z pomocą św. Ojciec Pio. Pamiętamy, jak go
odseparowano od kościoła, kazano odprawiać Mszę św. w odosobnieniu, zabroniono
słuchać spowiedzi kobiet. Na wszystko się zgodził, wszystko przyjął z
największą pokorą i w posłuszeństwie. Podobnie - św. Faustyna, wyśmiewana przez
siostry, nazywana histeryczką. A tymczasem Pan Jezus właśnie poprzez nią ukazał
światu wielkość swego miłosierdzia i miłości! Skończyła zaledwie
trzy klasy szkoły podstawowej, a urosła do rangi jednej z największych świętych,
którą dziś zna cały świat. I w tym miejscu narzuca się refleksja: To od Ciebie,
mój Boże, wszystko otrzymałam! Ty mi to dałeś, co mam, czym mogę dysponować!