Czasami tęsknię
do lat młodości… Nie dlatego, abym chciała mieć dużo, dużo mniej lat, bo dojrzały
wiek ma swoje niezaprzeczalne przywileje, przede wszystkim wielką dozę mądrości, którą
zdobywa się z biegiem lat i zupełnie inne spojrzenie na wszystko, co się przeżywa,
co nas otacza, co wokół się dzieje… Chodzi o coś zupełnie innego! Wtedy
wszystko było poukładane, mądre i piękne. Czarne było czarne, a białe było
białe. Teraz nietrudno dostrzec, że świat coraz bardziej pogrąża się w chaosie.
Wartości coraz bardziej relatywne i trudno odnaleźć miejsce dla siebie w tym
trudnym świecie. Nie ma dnia, aby media nie torpedowały nas złymi, wręcz groźnymi
informacjami! Na sile przybiera kłótliwość i brak zrozumienia dla drugiego
człowieka.
Jedyną
największą wartością jest Słowo Boże – niezmienne od dwóch tysięcy lat. Pan
Jezus jest stały w swym głoszeniu Prawdy. Dobrze, że tak jest, bo mamy
niezłomną w Nim ostoję. Słowa zapisane
na kartach Ewangelii są ciągle aktualne i przemawiają swoją mocą.
Można też
„usłyszeć” słowa Pana Jezusa bezpośrednio kierowane do różnych świątobliwych
ludzi, a zapisane za zgodą Kościoła, na kartach publikacji, jak choćby do św.
Siostry Faustyny czy bliższej naszym czasom – Alicji Lenczewskiej. Czy są nam
potrzebne? Tak! Skoro sam Chrystus je przekazał! Pomagają nam trwać i nigdy nie
zwątpić w Bożą obecność w naszym życiu! Mimo że niekiedy jest ono tak trudne do
udźwignięcia!
Zatem:
Sursum corda, Drodzy Przyjaciele!
Wpis: 17 lutego godz. 9:15