wtorek, 26 listopada 2019

O "Panu Tadeuszu" w 164. rocznicę śmierci Adama Mickiewicza


    Pana Tadeusza kocham od zawsze… Tę miłość wyniosłam z domu rodzinnego, w którym obok Pisma świętego zajmował on ważne miejsce. Mieliśmy kilka wydań, również to duże, z ilustracjami Andriollego. Pamiętam, jak Mama czytała, używając szkła powiększającego, bo wzrok już nie dopisywał…
    Obecnie mam kilkanaście wydań epopei, wśród nich maleńkie wydanie jubileuszowe z 1955 roku, z okazji setnej rocznicy śmierci wieszcza.
Dlaczego kocham „Pana Tadeusza”? Jednym zdaniem można powiedzieć tak: Bo jest piękny! Piękny pod każdym względem – zarówno treściowym, jak i artystycznym. To jest nasza historia – odzwierciedlająca nie tylko dzieje, ale i nas samych – z wszystkimi wspaniałymi cechami, ale i przywarami narodowymi.
Z perspektywy minionego życia niezmiennie dostrzegam nieograniczone bogactwo wartości tej pięknej książki! Przez trzydzieści lat czytałam ją wraz z uczniami… Dla młodego człowieka nie jest to lektura łatwa – to prawda! Szukałam więc różnych sposobów zachęty… Najpierw namówiłam moich uczniów do kupna Pana Tadeusza, uważałam bowiem, że ta książka powinna znaleźć miejsce na półce w każdym polskim domu.
Bez pomocy nauczyciela uczeń nie zrozumie akcji, zwłaszcza, że pewne wydarzenia mają miejsce dwadzieścia lat wcześniej od aktualnie toczącej się akcji. Moją rolą (i obowiązkiem!!!) było jasne i logiczne wytłumaczenie, kim byli Soplicowie i Horeszkowie… Na tablicy robiłam wykres, dla lepszego zrozumienia.
Moi uczniowie umieli na pamięć wiele pięknych fragmentów epopei… Pamiętam, jak Koncert Jankiela pięknie recytował Zbyszek Bętkowski. Nic tak nie mobilizuje młodych ludzi, jak udział w konkursach, zatem dzieci „walczyły”, recytując… Po latach pracy dokonałam pewnej „innowacji” w uczeniu się na pamięć fragmentów Pana Tadeusza… Aby zbytnio nie obciążać uczniów w domu, codziennie na początku lekcji przez 5 min. czytaliśmy konkretny urywek i tym sposobem moi uczniowie przyswoili sobie wiele fragmentów. Znajomość tychże na pamięć obowiązywała również mnie, jako że przykład idzie z góry.
A jak ciekawe były lekcje – sądy nad postacią literacką! Sąd nad Jackiem Soplicą – to było coś niezwykłego!
To dobrze, że czujemy się Europejczykami, ale przede wszystkim jesteśmy Polakami i powinniśmy znać historię i kulturę swojej Ojczyzny. Pan Tadeusz nam to zdecydowanie ułatwia!  
Za co powinniśmy kochać „Pana Tadeusza”? Do żadnej miłości nie można zmusić, nawet zachęcić, ale epopeja zasługuje na tę miłość, bo:
·       ukazuje naszą narodową historię, walkę narodowo-wyzwoleńczą;
·       zawiera przepiękne opisy polskiej przyrody;
·       uczy pięknej polszczyzny;
·       przedstawia naszych przodków również z ich wadami narodowymi; dodam – przodków, do których tak bardzo jesteśmy podobni, różni nas tylko strój, bo kontusz już dawno wyszedł z mody;
·       ukazuje bogactwo kulturowe społeczeństwa polskiego – zajęcia, obyczaje, stroje, uczty, tańce;
·       wskazuje na miłość do Ojczyzny jako najwyższą wartość!
·       Poza tym należy koniecznie dodać, że „Pan Tadeusz” – mimo że pisany na emigracji, w czasie niewoli, niepozbawiony jest humoru, zawiera mnóstwo scen, które nas śmieszą, jak na przykład upadek Asesora w pokrzywy czy pokąsanie Telimeny przez mrówki…

Mogłabym wymieniać jeszcze wiele innych wartości, bo o Panu Tadeuszu można nieskończenie. Moi uczniowie wiedzieli, że to moja ukochana lektura. Jeżeli dzisiaj przypominają mi o tym, to bardzo się cieszę, że została w nich pamięć o niezapomnianych lekcjach.
Pan Tadeusz - to część naszych ojczystych dziejów…
Zapewne ktoś powie, że mam stare spojrzenie, a przecież świat się zmienia. Tak, to prawda, ale przyszłość buduje się na stałych i trwałych wartościach, na znajomości historii i kultury swojego kraju!
Dodam jeszcze, że na tekście „Pana Tadeusza” robiłam najróżniejsze ćwiczenia z gramatyki, jako że jest tam mnóstwo przepięknych zdań złożonych z najpiękniejszymi środkami stylistycznymi. Zresztą – co tu dużo mówić? To arcydzieło mistrza!

Pisząc książeczkę „Pan Tadeusz” w klasie ósmej i szkole średniej”, w jakiś sposób starałam się spłacić dług wobec naszego narodowego wieszcza. Dla mnie jest ciągle żywy, mimo że od jego śmierci minęły dokładnie 164 lata! 


Wpis: 26 listopada godz. 11:51