niedziela, 13 maja 2018

Kolejna rocznica mojej I Komunii świętej


Każdego roku wspominam ze wzruszeniem dzień 13 maja… Dzień ważny, czy nawet nie najważniejszy w moim życiu, bo przecież od tamtego momentu Pan Jezus stał mi się Przyjacielem - żywy i prawdziwie obecny.
Dzisiaj, również 13 maja, po raz pierwszy przyjęła Pana Jezusa do swego serca moja wnuczka, Martusia. Długo czekaliśmy na ten moment – my, to znaczy cała rodzina. Uroczystość zgromadziła nas wszystkich. Było pięknie i bardzo podniośle. Widok dziewczynek i chłopców w białych szatach, przejętych na swój dziecięcy sposób, zawsze wzrusza. Ks. Proboszcz nazywa ich  aniołkami.
Oprawa Mszy św. – niezwykła, bardzo podniosła. Wielu ludzi zaangażowało się, aby to było wielkie, niezapomniane przeżycie – takie na całe życie, do którego przez kolejne lata dzieci będą wracać serdeczną pamięcią. Spróbuję wymienić wszystkich: panie katechetki i pan katecheta, państwo organiści, pani Krysia z zespołem „Antośki” i oczywiście rodzice. Nad wszystkim czuwał Ks. Proboszcz, nasz Pasterz. Stworzył piękną atmosferę, wyciszenie i coś tak niezwykłego, że chyba nie tylko ja poczułam się jak w przedsionku Nieba wśród  aniołów w bieli.
Może te słowa wydają Ci się, Drogi Czytelniku po drugiej stronie zbyt egzaltowane i na wyrost. Jesteś w błędzie! Przypomnij sobie swoją Pierwszą Komunię świętą, swoje wzruszenie i przejęcie. Jakie to były piękne chwile! Bo gdy Pan Jezus jest w sercu, wszystko ma kolor Nieba!
Tego Nieba życzę wszystkim! Niech ono w nas trwa!