Te słowa
usłyszałam wczoraj, a ponieważ nie wierzę w przypadki, wiem, że były
skierowane również do mnie. A może i do Ciebie? Myślę, że do każdego z nas! Zatem,
co mogę zrobić (mogę, choć nie zawsze to robię!), aby wokół mnie było Niebo?
Przede wszystkim być w stałym kontakcie z
PANEM JEZUSEM, bo ten kontakt na pewno pomaga, wycisza niedobre emocje, zmienia
nasze myślenie, postępowanie, relacje do każdego człowieka, niezależnie od
tego, kim jest. Stare polskie przysłowie głosi, że „z jakim przestajesz, takim
się stajesz”. I to się potwierdza także (a może przede wszystkim!) w tym
kontakcie.
Co
jeszcze tworzy aurę Nieba? Na pewno modlitwa – szczera, prosta, ufna. Poza tym
nasza postawa, nacechowana życzliwością, zrozumieniem, chęcią wysłuchania
drugiego człowieka, współczuciem dla jego zmartwień, pragnieniem dobra dla tegoż
człowieka, no i umiejętnością przebaczania. Jeżeli tej umiejętności jeszcze nie
posiadamy, to właśnie poprzez kontakt z PANEM JEZUSEM uda nam się to osiągnąć. Sami nie damy rady,
bo to jest bardzo trudne, zwłaszcza, gdy krzywda bardzo boli.
Człowiek,
który czyni wokół siebie Niebo, promieniuje miłością do każdego bliźniego – na wzór
Chrystusa. Znam takich!
Wpis: 18 maja godz. 10:12