Wracam
rankiem z kościoła,
a
tu przechodzi obok wiosna -
uśmiechnięta,
nasza, polska, radosna…
Wskazuje
mi na szczyt drzewa,
na
którym siedzi kos i wesoło śpiewa…
Zatrzymuję
się, patrzę,
a
to mój znajomy z sąsiadów ogrodu
głośnym
śpiewem i wesoło wita,
i
o przyczynę mej radości pyta!
Ptaszku
kochany, mam powodów tysiące,
aby
cieszyć się, radować, weselić…
Popatrz,
jak pięknie dzisiaj świeci słońce…
A
czy widziałeś ten klucz żurawi,
co
w naszej Ojczyźnie pragnie zabawić?
Czy
dostrzegłeś te wszystkie świeże uroki,
co
swą urodą przyciągają oko?
Że
mimo wiatru, który tak uparcie
ciągle
trwa na niechlubnej warcie,
nietrudno
dostrzec radość w sercach naszych!
Bo
najważniejsza z przyczyn tej radości jest taka,
że
Pan z martwych powstał
i
nam też obiecał zmartwychwstanie
ze
śmierci do życia,
i
po wieczne czasy przy Nim trwanie…
Dzisiaj
ukazał się Magdalenie…
Obym
umiała Cię tak kochać, jak ona!