Należałoby rozpocząć od pytania, czy radość
doskonała jest w ogóle możliwa? Każdy pragnie ją osiągnąć, bo któż nie chce być
radosny (czytaj: szczęśliwy). Człowiek dąży ku niej różnymi drogami i gdzie indziej
upatruje jej źródła. Chrześcijanin wie, że radość doskonałą osiągnąć można
dopiero w niebie, doskonałą, czyli pełną, której nic nie jest w stanie
zakłócić. Ale my – mieszkańcy Ziemi – możemy przynajmniej spróbować osiągnąć ją
choć w małym stopniu.
Pojęcie radości doskonałej wprowadził
św. Franciszek – wielki, pokorny i radosny Święty, który porzucił bogactwo dla ubóstwa.
W pewnym sensie zdefiniował radość doskonałą, wskazując na jej źródło w
najgłębszej pokorze. Myślę, że warto rozważyć jego słowa…
Zasadą najważniejszą jest pogodna
akceptacja tego wszystkiego, co nas spotyka! To trudne, nawet bardzo, ale
przecież możliwe do osiągnięcia! Spokój i pogodę ducha pozwala nam osiągnąć
nasz najdoskonalszy Mistrz – Pan Jezus! Gdzie? Przed Najświętszym Sakramentem,
gdy niewidzialny wpatruje się w każdego z nas. Bez łaski Bożej nie da się osiągnąć
pogodnej akceptacji wszystkiego, co nas
spotyka a zatem i radości doskonałej. Bądźmy więc ludźmi wielkiej wiary, że dla
Boga nie ma nic niemożliwego! Wierzmy, że ON nas tak bardzo kocha i pragnie naszego
szczęścia. Cdn.
Wpis:
30 czerwca g. 10