Imieniny
– to święto naszych patronów, a więc i nasze… Dzisiaj obchodzi je św. Faustyna.
Że jest moją wielką przyjaciółką, pisałam wiele razy… I mam nadzieję (a nawet pewność!),
że o ten tytuł nie gniewa się na mnie. Towarzyszy mi przecież dokładnie od dwudziestu
lat (w 1983 r. ukazało się I wydanie Dzienniczka)
w sposób bardzo przyjacielski, udziela napomnień, rad, wskazówek płynących z Dzienniczka…
Czegóż
można życzyć Świętej w dniu jej imienin?
Szczęścia?
Spotkało ją przecież największe szczęście – jest w niebie!
Radości?
A gdzież panuje większa radość, jak nie przy Panu Jezusie?
Uśmiechu?
Przecież uśmiech nie schodzi z jej twarzy!
Faustynko
Kochana, osiągnęłaś wszystko, co najpiękniejsze i najradośniejsze, zatem… Moje
życzenia mogą być tylko prośbą! Tak hojnie obdarowywałaś modlitwą wszystkich,
którzy o to prosili, zatem proszę nie tylko w swoim imieniu, ale i wielu, wielu
ludzi, którym jest smutno, ciężko, którzy się pogubili na drodze życia,
wypraszaj nam wiele łask… Pan Jezus wie najlepiej, co jest nam potrzebne!
Pozwól, że przypomnę Twoje słowa, które skierowałaś do Chrystusa. Za Twoim
pośrednictwem kieruję je do naszego Pana: Jezu,
wzmocnij me siły duszy… Bez Ciebie jestem słabością samą, bez łaski Twojej
jestem otchłanią nędzy mojej. (…) Serce Jezusa, ukryj mnie w swej głębi (…) i
nie wypuszczaj mnie z niego na wielki. (…) Naucz mnie sam kochać Ciebie.
Miłości wieczna, urabiaj sam duszę moją, aby była zdolna do wiecznego kochania.
To
bardzo nietypowe życzenia. Wiem! Ale bardzo potrzebne w naszej życiowej drodze…
Pan Jezus nigdy nie odmówił Twojej prośbie, zatem dzisiaj – tym bardziej Ci nie
odmówi!