czwartek, 3 października 2013

Czy można żyć bez modlitwy?


To pytanie postawiłam już w lipcu i pewnie niejeden z Was, Kochani, czytał nie tylko to pytanie, ale i odpowiedź. Ale dzisiaj, klęcząc przed Panem Jezusem, ukrytym w białym kawałku Chleba w złocistej monstrancji na ołtarzu, zapytałam ponownie:

Czy można żyć bez modlitwy?

Pewnie, że można…

Można udawać, że Boga nie ma,

że jest niepotrzebny,

zbyt wymagający,

zbyt trudny i niewygodny,

więc… po co się modlić…

 

Możesz żyć bez modlitwy!

Tylko wtedy…

Nie dowiesz się, że Bóg naprawdę cię kocha…

Nie zobaczysz w drugim człowieku brata…

Nie uwierzysz, że można żyć inaczej, niż żyjesz…

Nie dostrzeżesz swoich błędów, grzechów

i tego wszystkiego, co cię niszczy…

Nie doświadczysz prawdziwego zjednoczenia

z kochającym Ojcem…

Nie zauważysz Jego wielkości

we wszystkim, co cię otacza…

Nie dowiesz się, jak bardzo jesteś ważny dla Boga

i że zawsze możesz na Niego liczyć…

Nie odkryjesz prawdziwego Boga w cudach natury…

Nie zachwycisz się pięknem świata

na miarę Jego wielkości…

Nie doświadczysz radości

spotkania z Nim na wszystkich ścieżkach życia…

Nie doznasz spokoju duszy w Jego obecności,

prostoty serca i wewnętrznej harmonii…

Nie odkryjesz prawdziwej wartości milczenia…

Nie doznasz zdumienia nad potęgą Boga…

 

Bo modlitwa – to rozmowa z kochającym Chrystusem…

To zaufanie, którym cię obdarza…

To cisza, której tak ci braknie…

To wewnętrzna radość…

Światło pośród ciemności…

Najcenniejsza chwila, w której trwasz…


 
 

To najpiękniejszy czas, w którym trwam

przed Nim, chociaż Go nie widzę, ale wiem, że jest,

że patrzy na mnie swym miłującym wzrokiem

i nieustannie przemienia moje serce…