poniedziałek, 29 lipca 2013

W kontekście pracy nad swoim charakterem...

Jeszcze raz wracam do obmowy czy - jak kto woli – plotkowania… Jakkolwiek by to nazwać, oznacza złe mówienie o bliźnim… Dlaczego do tego wracam? Bo też szlifuję swój charakter i... co widzę? Że to szlifowanie idzie mi bardzo opornie! Dobre chęci swoją drogą, a język swoją drogą… Jakże często braknie tu wspólnej płaszczyzny! Niestety!
Myślę, że próby życia, jakim zostajemy poddawani również w tej „dziedzinie”, w jakimś stopniu świadczą nie tylko o naszej postawie, ale i o naszym charakterze, o silnej (albo słabej) woli, o dobroci (lub jej braku)…
Podobno tylko złe oko wszystko źle widzi… I tak sobie nieraz myślę, że jeżeli widzę tyle przywar u innych, to chyba ze mną jest coś nie w porządku…
Wracam więc do mądrych wskazań mędrca Arystotelesa. Ostatnio zauważyłam, że przypisuje się je również Sokratesowi. Kimkolwiek jest ich autor, są bardzo ważne! Dlatego przypominam je sobie dość często… Oto one:
Czy to, co chcę powiedzieć, jest prawdziwe?
Czy to, co chcę powiedzieć, jest naprawdę konieczne?
Czy to, co chcę powiedzieć, przysporzy komuś dobra?
Chciałoby się tylko dodać: Jakie piękne byłyby relacje między ludźmi, gdybyśmy umieli i - przede wszystkim chcieli! - zastosować to w życiu… W pierwszej kolejności kieruję te słowa do samej siebie!