niedziela, 9 sierpnia 2020

Czy zastanawialiście się nad tymi słowami?


Znamy różne teksty ze Starego i Nowego Testamentu, słyszymy je w czasie Mszy świętej… Niektóre przez lata zdążyły nam zapaść głęboko w pamięci. Wśród nich na pewno są słowa następujące: „W Gibeonie Pan ukazał się Salomonowi w nocy, we śnie. Wtedy rzekł Bóg: «Proś o to, co mam ci dać». A Salomon odrzekł: «Tyś okazywał Twemu słudze Dawidowi, memu ojcu, wielką łaskę, bo postępował wobec Ciebie szczerze, sprawiedliwie i w prostocie serca. Ponadto zachowałeś dla niego tę wielką łaskę, że dałeś mu syna, zasiadającego na jego tronie po dziś dzień. Teraz więc, o Panie, Boże mój, Tyś ustanowił królem Twego sługę w miejsce Dawida, mego ojca, a ja jestem bardzo młody. Brak mi doświadczenia! Ponadto Twój sługa jest pośród Twego ludu, któryś wybrał, ludu mnogiego, którego nie da się zliczyć ani też spisać, z powodu jego mnóstwa. Racz więc dać Twemu słudze serce pełne rozsądku do sądzenia Twego ludu i rozróżniania dobra od zła, bo któż zdoła sądzić ten lud Twój tak liczny?» Spodobało się Panu, że właśnie o to Salomon poprosił. Bóg więc mu powiedział: «Ponieważ poprosiłeś o to, a nie poprosiłeś dla siebie o długie życie ani też o bogactwa, i nie poprosiłeś o zgubę twoich nieprzyjaciół, ale poprosiłeś dla siebie o umiejętność rozstrzygania spraw sądowych, więc spełniam twoje pragnienie i daję ci serce mądre i rozsądne, takie, że podobnego tobie przed tobą nie było i po tobie nie będzie. I choć nie prosiłeś, daję ci ponadto bogactwo i sławę, tak iż <za twoich dni>podobnego tobie nie będzie wśród królów. Jeśli zaś będziesz postępować moimi drogami, zachowując moje prawa i polecenia za przykładem twego ojca, Dawida, to przedłużę twoje życie».” (Stary Testament 1 Księga Królewska, 3, 4-14)

Ilekroć słyszę te słowa, rodzi się w moim umyśle i sercu pytanie: „O co ja bym poprosiła Pana Boga? Muszę przyznać, że na przestrzeni mojego długiego życia odpowiedzi były różne – w zależności od tego, co w danym czasie było priorytetem – dzieci, życie rodzinne, praca, relacje międzyludzkie i wszystko raczej bliższe "ziemi". Ale przecież człowiek dojrzewa w swoich pragnieniach, marzeniach, potrzebach duchowych… Zatem dzisiaj poprosiłabym o serce pełne miłości dla każdego człowieka, niezależnie od tego, kim jest i jakie ma znaczenie w moim życiu. Taka miłość jest bardzo trudna, ale z pomocą BOŻĄ na pewno możliwa! Zatem – Panie Jezu, użycz mi swojej miłości, abym mogła nią promieniować!

Warto sobie postawić takie pytanie!