niedziela, 30 sierpnia 2020

!!!!!


Wczoraj, 29 sierpnia, Kościół przypomniał nam św. Jana Chrzciciela. 24 czerwca czcimy pamiątkę jego narodzin, a wczoraj – ścięcie na rozkaz Heroda. Pisałam już o nim kilka razy, przecież to mój patron. Ale każdorazowo nasuwają się nowe refleksje…
Św. Jan Chrzciciel żył w bardzo odległych nam czasach. Był synem Zachariasza i jego żony Elżbiety, kuzynem Jezusa Chrystusa, ostatnim prorokiem przed Jego nadejściem. Prowadził życie pustelnicze, głosił Boże prawdy, piętnował grzech, co nie zawsze podobało się choćby królowi Herodowi. To na jego rozkaz – w wyniku niefortunnego przyrzeczenia danego córce Salome, jego nieprawnej małżonki – został ścięty.
Co nieustannie budzi mój podziw w osobie św. Jana Chrzciciela? Odwaga!!! Odwaga mająca swe źródło w absolutnym przekonaniu o słuszności Bożych prawd! Minęły bez mała dwa tysiące lat, a właśnie ta odwaga ciągle jest nam przypominana! Nie bez powodu! Bo – czy my – chrześcijanie – ją mamy?! Tak dalece, aby przyznawać się do Boga w każdym miejscu, i głosić swoją postawą - „Wierzę?!

Wpis: 30 sierpnia godz. 12:30