Przed nami
wielka niewiadoma… Pandemia spadła jak grom z jasnego nieba i trwa nadal. Ludzie
chorują, umierają na całym świecie. Ogromny sztab najróżniejszych służb
troszczy się o ludzkie życie. Ale i mimo licznych ozdrowień nadal zadajemy
sobie pytanie: Jakie będzie to nasze późniejsze życie, bo przecież wierzymy, że
kiedyś nastąpi kres zachorowań! No, właśnie – jakie będzie to życie?! Wśród pytających
jestem i ja oczywiście, bo trudno nie pytać…
Ale nasuwają
mi się też inne pytania… Czy zbliżył się człowiek do człowieka w szczerym akcie
miłości bliźniego? Czy nauczyliśmy się wybaczać sobie wzajemnie zadawnione
urazy? Czy ustały spory na polu politycznym?
Czy zatem
wyciągnęliśmy rzetelne wnioski z tej katastrofy? Bo to przecież jest katastrofa
dla naszych dążeń, planów, zamiarów…
Czy
potrafimy zwrócić się do Pana Boga w tym trudnym czasie i prosić o pomoc? Bo przecież
nasze ludzkie możliwości, którymi tak chwalił się człowiek, zawiodły, powalił
nas jeden śmieszny wirus, z którym walczy – na razie bezskutecznie – cały świat.
Myślę, że
każdy homo sapiens nie tylko
powinien, ale wręcz musi postawić sobie takie i podobne pytania! I… bardziej
krytycznie spojrzeć na swoje dotychczasowe życie, które - być może - było
bardzo dalekie od wskazań Dekalogu! Myślę, że to właśnie jest ten czas szerszego spojrzenia
- przyjaznego na innych, a krytycznego na siebie!
Wpis: 5 kwietnia godz. 10:50