piątek, 20 grudnia 2019

Uczmy się dobroci!


Uczmy się dobroci! S. Faustyna pisze w swoim Dzienniczku: „Uczę się dobroci od samego  JEZUSA.” Pokazuje nam, jak ważny jest sposób czynienia dobra. „Czasami więcej się daje, nie dając nic, aniżeli dając wiele, ale w sposób szorstki.” W sposób szorstki, a więc bez szacunku, bez dobroci w stosunku do danej osoby. Czasami wystarczy jedno słowo, jeden gest, ale pełen szacunku i dobroci, aby podnieść kogoś na duchu, dodać mu nadziei na lepsze jutro.
Gdzie i u kogo trzeba nam szukać wzorców do bycia dobrym? W czym przejawia się owa dobroć? Na czym polega i jakie rodzi owoce? Na te pytania spróbujemy sobie odpowiedzieć, wpatrując się w najlepszego nauczyciela, jakim jest Jezus. Stawiajmy sobie często pytanie: Co na moim miejscu zrobiłby Pan Jezus? Jakby postąpił? Wyobrażajmy sobie, że obok nas stoi ON i patrzy na nas.  „Cokolwiek uczynił Jezus – dobrze uczynił. Przeszedł, dobrze czyniąc. W obejściu był pełen dobroci i miłosierdzia. Nieprzyjaciołom okazywał dobroć, uprzejmość, wyrozumiałość, potrzebującym pomoc i pociechę.” – czytamy w Ewangelii. Postanówmy sobie wiernie odzwierciedlić w sobie te rysy Jezusa, chociażby to nas  wiele miało kosztować.
Zapytajmy, w jaki sposób Jezus wyrażał swoją dobroć? Na czym ona polegała? Odpowiedź na to pytanie będzie dla nas drogowskazem. Kiedy przyglądamy się życiu Jezusa, nie sposób nie zauważyć delikatności w czynieniu dobrze innym. Jezus nigdy nie zmuszał do przyjęcia Dobrej Nowiny, nie szukał chętnych do uzdrowienia. Zawsze był jako ten, który służy – ale także dobry pasterz strzegący czule swego stada. Owa delikatność i uprzejmość jest tym, czego możemy uczyć się od naszego Mistrza z Nazaretu. Ta delikatność – jak pisze ks. Edward Staniek – „to szczególne uwrażliwienie na wewnętrzne potrzeby, pragnienia i nastroje drugiego człowieka; jest to sztuka zrozumienia innych. Delikatność jest umiejętnością dostosowania się do drugiego człowieka, do jego wewnętrznych potrzeb, często na zewnątrz nieujawnionych.”

Wpis: 20 grudnia godz. 9:52