W naszej świątyni
rozpoczęły się rekolekcje poświęcone Matce Bożej. To taka informacja dla tych
wszystkich, którzy są spoza naszej parafii, także z dalekich stron świata.
Rekolekcje stanowią przygotowanie do majowego nawiedzenia naszej wspólnoty
przez Matkę Bożą w ikonie jasnogórskiej. Kazania głosi zakonnik – oblat posłany
do nas z cudownego miejsca – z Kodnia – od Matki Bożej Królowej Podlasia. Chcemy
się dobrze przygotować do tychże odwiedzin, aby swoje życie całkowicie oddać Maryi.
Do kogo
mamy się zwrócić w tych trudnych czasach, w których żyjemy? Jedynie do Maryi, która
weźmie naszą rękę i poprowadzi bezpieczną drogą do Boga. Możemy z głęboką wiarą
i zaufaniem oddać się w ręce Maryi!
To tyle
tytułem wstępu.
Pragnę podzielić
się refleksjami zasłyszanymi w dzisiejszym kazaniu. Jego punktem wyjścia była
Ewangelia św. Jana o weselu w Kanie Galilejskiej. Oto fragment: <<W Kanie Galilejskiej odbywało się
wesele i była tam Matka Jezusa. Zaproszono na to wesele także Jezusa i Jego uczniów.
A kiedy zabrakło wina, Matka Jezusa mówi do Niego: „Nie mają już wina”. Jezus
jej odpowiedział: „Czyż to moja lub twoja sprawa, niewiasto? (…) ”. Wtedy Matka
Jego powiedziała do sług: „Zróbcie wszystko, cokolwiek wam powie”.>>
Ewangelia
o Kanie jest dla nas przesłaniem! Co robić, aby Maryja była obecna w naszym życiu?
Kardynał Stefan Wyszyński – po długich modłach wyszedł z kościoła i powiedział
do spotkanej osoby: „Ubezpieczyłem Polskę w rękach Maryi!” Oby każdy z nas mógł
tak powiedzieć: „Ubezpieczyłem swoje
życie w rękach Maryi!”
W Kanie
Galilejskiej trwało wesele. „I była tam Matka Jezusa.” Ona nie została
zaproszona jako gość, Ona była tam znacznie wcześniej w roli gospodyni. To Ona
uchroniła młodych przed wstydem, gdy zabrakło wina. Poszła do Jezusa i na Jej
prośbę sześć stągwi zostało napełnionych doskonałym winem. Załatwiła sprawę po
swojemu. Jako gość nie miałaby pojęcia o sytuacji; Ona miała dostęp do
zaplecza.
Każdy z nas ma swoją Kanę! Kana – to
także moja rodzina, w której toczy się życie; radości weselne przeplatają się ze
smutkami. W tej naszej Kanie też zawsze czegoś brakuje! Może miłości? Zaufania?
Szczerości? Dlatego trzeba zaprosić Maryję! Nie jako gościa, ale jako matkę.
Ona musi wejść do naszego życia! Bo na naszym zapleczu jest wiele spraw do naprawienia. Ona
chce uporządkować moje zaplecze, aby pomóc mi wyrzucić niepotrzebny balast – śmieci.
Ona zaspokoi wszystkie nasze pragnienia, Ona uporządkuje i naprawi nasze
sprawy. Bo sami nie damy rady!