czwartek, 31 października 2019

Czy masz w sobie Bożą radość?



Czy mam w sobie Bożą radość?
Postaw sobie to pytanie…
Czy zamartwiasz się na zapas?
Czy masz życie byle jakie?
Czy choroba cię złamała?
Czy wór grzechów cię powala?

Powiedz Bogu, co cię gnębi,
Ufnie powierz Mu swe troski!
On pokrzepi, On pocieszy,
zajrzy do twej duszy głębi…
On napełni Cię radością,
Nie zostawi w żadnej biedzie!

Boża radość… Skąd ją czerpać?
Mimo smutku, mimo troski…
Od Chrystusa, bo jak głosi sama nazwa,
radość ta ma wymiar Boski!

Więc się nie martw!
Ciesz się słońcem,
ciesz się wszystkim…
Bądź radosny w swoim sercu
i na zewnątrz…
Siej pogodę pośród bliskich,
ale również pośród wrogów…

I pamiętaj zawsze o tym,
że to Chrystus kroczy z tobą!
Idzie obok -
twoją drogą…
Moją też!
Wiem to!


środa, 30 października 2019

„W człowieku więcej rzeczy zasługuje na podziw niż na pogardę.”


 Słowa te wypowiada dr Rieux, główny bohater „Dżumy” Alberta Camusa, przekonując o ich prawdziwości. Wypowiada je, gdy po długich i trudnych zmaganiach zostaje opanowana zaraza w Oranie.
Przemyślmy to! Czy rzeczywiście człowiek zasługuje na podziw? Wokół przecież tyle zła, nienawiści, okrucieństwa, że można stracić wiarę w ludzkość. W XXI wieku, gdy poziom cywilizacji osiągnął – zdawałoby się – najwyższy pułap, rozwój techniki stoi na doskonałym poziomie, stajemy wobec coraz to nowszych zagrożeń. Wartości zdają się być relatywne, człowiek nie potrafi się niekiedy odnaleźć w tym zwariowanym świecie. Od lat słyszymy o kolejnych punktach zapalnych na kuli ziemskiej. U ich źródła leży ludzka złość i nienawiść. Masmedia nieustannie bombardują nas informacjami o nieszczęściach i podłościach ludzkich. I mimo że człowiek wznosi się coraz wyżej w swych osiągnięciach, zaczyna się bać o swoją egzystencję. Jaka ona będzie, co przyniesie najbliższy czas? Co go czeka ze strony drugiego człowieka? A jednak...
Moje rozważania rozpocznę od przywołania kilku postaci z powieści Camusa „Dżuma”, bo to z niej pochodzi powyższy cytat…
Sytuacja w Oranie jest wielką metaforą, która doskonale przystaje do każdego czasu. Bo przecież nie chodzi tutaj o dżumę w dosłownym tego słowa znaczenia. Należy ją odczytać znacznie szerzej. Przypomnę krótko treść… Gdy w Oranie wybucha epidemia śmiertelnej choroby, miasto ogarnia panika, władze szybko zarządzają zakaz jego opuszczania. Sytuacja wygląda na beznadziejną... Ludzie gubią się w wątpliwościach – od początku epidemii ani przez chwilę nie ma ich doktor Rieux. Mimo szalonych trudności walczy z wielkim poświęceniem o zażegnanie choroby, pracuje po kilkanaście godzin na dobę, bo jest przekonany, że „zło zawsze musi się ugiąć pod siłą dobra”. Nie ma gwarancji, że sam nie stanie się ofiarą  choroby, ale to wcale nie odstrasza go od kontaktów z zakażonymi. Przeżywa osobisty dramat – umiera jego żona i największy przyjaciel - Jean Tarrou. Ta tragedia sprawia ogromny ból, ale nawet ona nie jest w stanie przytłumić szczęścia, które ogarnia doktora w chwili opanowania epidemii. „W człowieku więcej zasługuje na podziw niż na pogardę.” – powie z dumą. Ma do niej pełne prawo: nie zawiódł sam siebie, dał przykład wielkiego heroizmu!
Bardzo bliski mu w tej heroicznej postawie jest Jean Tarrou. Dżumę odbiera jako jedną z postaci zła, które od dawna panoszy się na świecie. Ale – mimo tych obserwacji – jego światopogląd wcale nie jest pesymistyczny! Podobnie, jak Rieux, szansę ocalenia człowieczeństwa dostrzega w etycznej aktywności. Umiera w momencie, gdy epidemia jest już prawie zażegnana.
Trzeci główny bohater powieści – to dziennikarz Rambert. Przyjechał do Oranu służbowo tylko na kilka dni, ale epidemia zatrzymała go na dłużej. Żyje jakby poza nią: nie martwi się o nikogo, bo nie ma tu bliskich, i przez cały czas usilnie stara się o zezwolenie na wyjazd do rodzinnego Paryża. Ale gdy wreszcie otrzymuje upragnioną przepustkę, nie skorzysta z niej... i – niespodziewanie dla samego siebie – zostaje w Oranie. „Myślę, że może być wstyd, że człowiek jest sam tylko szczęśliwy” – stwierdza. Z zapatrzonego w siebie egoisty zmienia się w człowieka, który umie współczuć i na którego można liczyć.
Życie stawia przed człowiekiem różne wyzwania. W każdej nieomal trudnej sytuacji – jeśli tylko tego zapragniemy - możemy się wykazać moralnym heroizmem. Każdy z nas powinien wiedzieć, do czego został powołany. Musi też być świadomy, że życie przynosi wiele niespodzianek, z którymi trzeba się zmierzyć.
Niekoniecznie trzeba być bohaterem na miarę wielkich herosów! Jestem o tym głęboko przekonana. Heroizmem można się wykazać w zwykłym, szarym życiu. A – co najważniejsze! – To dlatego, że w człowieku więcej zasługuje na podziw niż na pogardę, bo jest obrazem Boga!
Przywołałam powieść Camusa pod wpływem wypowiedzi Ojca Adama Szustaka, który wczoraj wskazał na wielkie znaczenie tychże słów. Oto jego refleksje: „Bez względu na to, ile zła wydarza się na świecie, bez względu na to, ile my zła może sami zrobiliśmy, bez względu na to, ile zła jeszcze spotkamy w naszym życiu, to jednak znacznie więcej jest tych rzeczy, które są godne podziwu, niż tych, które zasługują na pogardę. Bycie chrześcijaninem dla mnie, bycie uczniem Pana Jezusa – to jest właśnie szkoła nieustannego uczenia się, dostrzegania w ludziach tego, co jest godne podziwu. Nie chodzi o to, by czasami nie widzieć tego, co jest godne pogardy, to znaczy czynów człowieka, które są godne pogardy… Ale nigdy nie dajmy sobie wmówić, że jest tego więcej, że w jakimś człowieku nie ma niczego dobrego. Może w pewnym momencie tak się wydawać, ale tak nie jest! Chociaż jesteśmy popsuci przez grzech pierworodny, chociaż jesteśmy popsuci przez zło, które weszło w ten świat, przez te okropne działania szatana, my jesteśmy dobrzy, dlatego że Pan Bóg nas stworzył, jesteśmy godni podziwu, żeby zobaczyć w nas dobre rzeczy. Jezus mówi do mnie: Najpierw zawsze spróbuj widzieć dobro, najpierw dostrzegaj to, co jest dobre, piękne i święte a to inne – oczywiście musisz widzieć zło, nie można się oszukiwać, ale niech ci ono nie przysłoni obrazu świata, ani ludzi, ani Kościoła.”
Dziękuję, Ojcze Adamie!

Wpis: 30 października godz. 8:18


poniedziałek, 28 października 2019

Pytania o swoją wiarę


Czy jest ufna,
cierpliwa,
stała,
wytrwała
pewna, jasna, jednoznaczna…

Czy jest łatwa?
Wręcz przeciwnie!
– jest niezwykle trudna, ale możliwa
dla człowieka,
który kocha Boga…

Dojrzewanie do pełni wiary –
to proces nieustanny…
Po przejściu na drugi brzeg
wiara stanie się pewnością…
Że jest Bóg…
Że nasza ciernista droga
doprowadziła do Niego…
Że nasze smutki i cierpienia,
niespełnione pragnienia i tęsknoty
do lepszego życia
nie były daremne…
Że prawda o miłości Chrystusa
nie była tylko czczym frazesem…
Że istnieje życie inne, piękniejsze,
wolne od ziemskich trosk…

Panie Jezu,
proszę Cię - daj mi silną wiarę,
która nigdy nie zwątpi
i której nigdy
nie sparaliżuje strach!

niedziela, 27 października 2019


Dzisiaj Kościół obchodzi uroczystość poświęcenia parafialnej świątyni, łącząc się w ten sposób z wszystkimi chrześcijańskimi świątyniami na świecie.

Oto kilka luźnych myśli zapisanych w czasie dzisiejszej homilii…
Świętych obcowanie – to dogmat naszej wiary. Został uznany jako Prawda objawiona. Podobnie, jak dogmat o niebie, czyśćcu i piekle. Odzwierciedlają to zbliżające się święta. Uroczystość Wszystkich Świętych – to czas odnowienia naszej wiary w świętych obcowanie. To najbardziej radosne święto, bo radujemy się ze zbawionych mieszkańców nieba.
2 listopada – to Dzień Zaduszny, w którym wspominamy zmarłych. Czyściec jest  darem miłosierdzia Bożego. Zmarli, którzy potrzebują naszej pomocy, wołają do nas z prośbą o modlitwę, ofiarę Mszy św., Różaniec…

  Wspólnota zbawionych w Niebie – to Kościół chwały. Czyściec – To Kościół oczyszczający, cierpiący. Trzecią wspólnotę stanowimy my – Kościół pielgrzymujący. Między tymi trzema Kościołami – wspólnotami istnieje przepływa łaski.

Dzisiejsza niedziela przypomina poświęcenie świątyni – miejsca czci Boga przez wspólnotę pielgrzymującą.



sobota, 26 października 2019


Orędzie Matki Bożej w Medjugorie z 25 października 2019 r.
    „Drogie dzieci! Dziś wzywam was do modlitwy. Niech modlitwa będzie balsamem dla waszej duszy, ponieważ owocem modlitwy jest radość, ofiarowanie i świadczenie o Bogu innym przez wasze życie. 
   Kochane dzieci, jeżeli całkowicie oddacie się Bogu, to On zadba o wszystko i będzie was błogosławił, a wasze ofiary będą miały sens. Jestem z wami i wszystkich was błogosławię moim macierzyńskim błogosławieństwem. Dziękuję wam, że odpowiedzieliście na moje wezwanie”.

piątek, 25 października 2019

Przyglądając się życiu…


Przyglądam się życiu już tyle lat…
Patrzę, rozmyślam, snuję refleksje…
I ciągle, ciągle zadziwia mnie świat…
Odkrywam na nowo prawdy oczywiste …
Odkrywam dobro, co drzemie w ludziach,
ich mądrość, dojrzałość i piękno…
Ciągle się uczę słów prostych i jasnych,
prawdziwych i szczerych…
I gdy mi się zdaje,
że już nic mnie zaskoczyć nie może,
odkrywam nowe płaszczyzny -
niby znane, a wciąż nieznane…
I z największą pokorą wołam,
że ciągle się uczę Ciebie, mój Boże!

Wpis: 25 października godz. 9:01

czwartek, 24 października 2019

Pan Jezus mówi do Alicji:


*Wszystko czyń tak, jak Ja bym to czynił i wszystko czyń dla Mnie. Każdego człowieka traktuj tak, jak Ja bym był nim. Jeśli Mnie znasz i kochasz, to zrozumiesz, co ci powiedziałem.
*Im bardziej pragniesz przylgnąć do Mnie i dochować wierności, tym bardziej Moje łaski cię napełniają. I jeśli wkładasz w to swój wysiłek – taki, na jaki cię stać – Ja mnożę twoje siły i Moja moc cię wspiera.
*Czyż odmówię dziecku, które w dzień i w nocy woła o Moją Miłość? Ja pragnę twego wołania. Czekam na nie, aby napełnić cię Niebem Miłości.  Twoja miłość ku Mnie roznieci pożar w twoim sercu.  Obdarzaj Mnie miłością, troszcz się o Mnie, a otrzymasz tysiąckroć więcej.
*W sytuacjach trudnych i zaskakujących pierwszy odruch powinien zwracać się do Mnie, a następnym odruchem powinno być twoje pełne pokoju i miłości działanie ludzkie. Pokój i Miłość Ja bym dał, gdybyś zwróciła swe serce ku Mnie.

środa, 23 października 2019

To jest ciągle aktualne!


Mały kawałku Chleba,
jak wiele dla mnie znaczysz!
Hostio przenajświętsza,
lśniąca najczystszą bielą,
tak niepozorna a taka wielka!
Lśnisz Bogiem na ołtarzu.
W kapłańskich dłoniach
przemieniasz się w Chleb Życia!
Jesteś moją siłą w zmaganiach…
Jesteś bezgraniczną radością…
Jesteś moją największą miłością…
Zamykam Cię w skrytości serca
i wielbię w najgłębszej ciszy.
Ciągle mnie zachwycasz
i – wierzę, że mnie słyszysz,
Jezu, ukryty w kawałku Chleba!
Wystarczy, że jesteś, że słuchasz…
Niewiele mówić potrzeba…
Za wszystko mi wystarczasz!
Bo Twoja miłość tak wielka,
Twa dobroć nieogarniona
Twa przyjaźń święta i piękna!
Kocham Cię , Jezu!

Hostio Jezusowa
bądź uwielbiona!

wtorek, 22 października 2019

Oto przesłanie z rekolekcji poświęconych Matce Bożej:


Zaufajmy Maryi
Całkowicie i bezgranicznie!
Nie bójmy się oddać Jej swojego życia!
Ona nas przeprowadzi bezpieczną drogą!

niedziela, 20 października 2019


W naszej świątyni rozpoczęły się rekolekcje poświęcone Matce Bożej. To taka informacja dla tych wszystkich, którzy są spoza naszej parafii, także z dalekich stron świata. Rekolekcje stanowią przygotowanie do majowego nawiedzenia naszej wspólnoty przez Matkę Bożą w ikonie jasnogórskiej. Kazania głosi zakonnik – oblat posłany do nas z cudownego miejsca – z Kodnia – od Matki Bożej Królowej Podlasia. Chcemy się dobrze przygotować do tychże odwiedzin, aby swoje życie całkowicie oddać Maryi.
Do kogo mamy się zwrócić w tych trudnych czasach, w których żyjemy? Jedynie do Maryi, która weźmie naszą rękę i poprowadzi bezpieczną drogą do Boga. Możemy z głęboką wiarą i zaufaniem oddać się w ręce Maryi!
To tyle tytułem wstępu.
Pragnę podzielić się refleksjami zasłyszanymi w dzisiejszym kazaniu. Jego punktem wyjścia była Ewangelia św. Jana o weselu w Kanie Galilejskiej. Oto fragment:  <<W Kanie Galilejskiej odbywało się wesele i była tam Matka Jezusa. Zaproszono na to wesele także Jezusa i Jego uczniów. A kiedy zabrakło wina, Matka Jezusa mówi do Niego: „Nie mają już wina”. Jezus jej odpowiedział: „Czyż to moja lub twoja sprawa, niewiasto? (…) ”. Wtedy Matka Jego powiedziała do sług: „Zróbcie wszystko, cokolwiek wam powie”.>>
Ewangelia o Kanie jest dla nas przesłaniem! Co robić, aby Maryja była obecna w naszym życiu? Kardynał Stefan Wyszyński – po długich modłach wyszedł z kościoła i powiedział do spotkanej osoby: „Ubezpieczyłem Polskę w rękach Maryi!” Oby każdy z nas mógł tak powiedzieć: „Ubezpieczyłem  swoje życie w rękach Maryi!”
W Kanie Galilejskiej trwało wesele. „I była tam Matka Jezusa.” Ona nie została zaproszona jako gość, Ona była tam znacznie wcześniej w roli gospodyni. To Ona uchroniła młodych przed wstydem, gdy zabrakło wina. Poszła do Jezusa i na Jej prośbę sześć stągwi zostało napełnionych doskonałym winem. Załatwiła sprawę po swojemu. Jako gość nie miałaby pojęcia o sytuacji; Ona miała dostęp do zaplecza.
Każdy z nas ma swoją Kanę! Kana – to także moja rodzina, w której toczy się życie; radości weselne przeplatają się ze smutkami. W tej naszej Kanie też zawsze czegoś brakuje! Może miłości? Zaufania? Szczerości? Dlatego trzeba zaprosić Maryję! Nie jako gościa, ale jako matkę. Ona musi wejść do naszego życia! Bo na naszym zapleczu jest wiele spraw do naprawienia. Ona chce uporządkować moje zaplecze, aby pomóc mi wyrzucić niepotrzebny balast – śmieci. Ona zaspokoi wszystkie nasze pragnienia, Ona uporządkuje i naprawi nasze sprawy. Bo sami nie damy rady! 

sobota, 19 października 2019


„Duszo moja, zacznij dzisiaj czynić dobro.
Działajmy tak, ponieważ żyjemy w obecności Boga.
 Powtarzajmy sobie często: Bóg mnie widzi.
Poprzez ten sam akt, który ja czynię,
On mnie widzi, a także ocenia.
Postępujmy więc tak, aby Bóg nie widział w nas
nic innego, jak tylko samo dobro.” Św. Ojciec Pio



piątek, 18 października 2019

Święty Jan Paweł II gorliwie zachęca:


"Proszę was, odmawiajcie Różaniec! Wy, chorzy i cierpiący, nie wypuszczajcie z rąk różańca! Modlitwa wsparta cierpieniem, jest wielką siłą. Nie ruchliwe stolice są decydującymi ośrodkami historii świata i świętości; prawdziwymi ośrodkami historii świata są ciche miejsca modlitwy ludzi. Tam, gdzie się modli, tam się decyduje. Odmawiajmy wytrwale Różaniec we wspólnotach kościelnych i naszych rodzinach. W trakcie powtarzanych wezwań zjednoczy on serca, doprowadzi do zgody, ożywi nadzieję i obdarzy nas wszystkich pokojem i radością Chrystusa."

czwartek, 17 października 2019

Wsłuchajmy się w niezwykłość tychże słów!


Wczoraj oglądałam transmisję z pogrzebu śp. profesora Szyszki. Uroczystość miała niezwykle podniosły i wzruszający charakter. Ale nie na tym pragnę się zatrzymać… Mszę św. poprzedził bardzo piękny śpiew p. Wróblewskiego. Zaśpiewał fragment pieśni Władymira Wysockiego. Uderzyły mnie jej słowa – pełne ekspresji i osobliwej Prawdy! Życzyłabym sobie, ale i każdemu człowiekowi, abyśmy mogli tak powiedzieć o sobie, gdy nasze życie dobiegnie swego kresu:
Przed Stwórcą stanę z podniesionym czołem,
do ukrywania nie mam nic a nic,
dobrze czy źle, ale swój wóz ciągnąłem
i żyłem tak, jak się powinno żyć.
Rozróżniam też, co święte, a co podłe -
przynajmniej w to mnie wyposażył Bóg,
i jedną mam, lecz za to prostą drogę,
i nie chcę szukać żadnych innych dróg.

środa, 16 października 2019


Czytany dzisiaj w czasie Mszy św. List św. Pawła
jest adresowany do nas wszystkich. Oto fragmenty:

 „Nie możesz wymówić się od winy, człowiecze, kimkolwiek jesteś, gdy zabierasz się do sądzenia. W jakiej bowiem sprawie sądzisz drugiego, w tej sam na siebie wydajesz wyrok, bo ty czynisz to samo, co osądzasz. Wiemy zaś, że sąd Boży według prawdy dosięga tych, którzy się dopuszczają takich czynów. Czy myślisz, człowiecze, co osądzasz tych, którzy się dopuszczają takich czynów, a sam czynisz to samo, że ty umkniesz potępienia Bożego? A może gardzisz bogactwem dobroci, cierpliwości i wielkoduszności Boga, nie chcąc wiedzieć, że dobroć Jego chce cię przywieść do nawrócenia? Oto przez swoją zatwardziałość i serce nieskłonne do nawrócenia skarbisz sobie gniew na dzień gniewu i objawienia się sprawiedliwego sądu Boga, który odda każdemu według uczynków jego: tym, którzy przez wytrwałość w dobrych uczynkach szukają chwały, czci i nieśmiertelności - życie wieczne; tym zaś, którzy są przekorni, za prawdą pójść nie chcą, a oddają się nieprawości - gniew i oburzenie. Ucisk i utrapienie spadnie na każdego człowieka, który dopuszcza się zła (…). Chwała zaś, cześć i pokój spotka każdego, kto czyni dobrze (…). Albowiem u Boga nie ma względu na osobę. (Rz 2, 1-11)

Wpis: 16 października godz. 10:00

wtorek, 15 października 2019

Z mądrości Platona


Obserwuj, słuchaj, rzadko osądzaj 
i nie chciej za dużo.

Początkowo miałam zamiar przytoczyć kilka lub nawet kilkanaście myśli Platona, którego mądrość niezmiennie podziwiam, ale powyższe słowa mają taką głębię i tak bardzo są odpowiednie do wszystkich czasów i naszego życia w każdej jego fazie, że postanowiłam ograniczyć się tylko do tej jednej, jedynej myśli. Kilka słów, ale jakże ważnych, jakże mądrych. Postaram się je zapamiętać! I… stosować w życiu!

Wpis: 15 października godz. 9:33

niedziela, 13 października 2019

13 października 1917 - szóste objawienie Maki Bożej w Fatimie


Oto, co napisała o tym wydarzeniu Łucja:
 Wyszliśmy z domu bardzo wcześnie, bo liczyliśmy się z opóźnieniem w drodze. Ludzie przyszli masami. Deszcz padał ulewny. Moja matka w obawie, że jest to ostatni dzień mojego życia, z sercem rozdartym z powodu niepewności tego, co mogło się stać, chciała mi towarzyszyć. Na drodze sceny jak w poprzednim miesiącu, ale liczniejsze i bardziej wzruszające. Nawet błoto nie przeszkadzało tym ludziom, aby klękać w postawie pokornej i błagalnej. 
Gdyśmy przybyli do Cova da Iria koło skalnego dębu, pod wpływem wewnętrznego natchnienia prosiłam ludzi o zamknięcie parasoli, aby móc odmówić Różaniec. Niedługo potem zobaczyliśmy odblask światła, a następnie Naszą Panią nad dębem skalnym.
- „Czego Pani sobie ode mnie życzy?"
- „Chcę ci powiedzieć, żeby zbudowano tu na moją cześć kaplicę. Jestem Matką Boską Różańcową. Trzeba w dalszym ciągu codziennie odmawiać Różaniec. Wojna się skończy i żołnierze powrócą wkrótce do domu".
- „Ja miałam Panią prosić o wiele rzeczy: czy zechciałaby Pani uzdrowić kilku chorych i nawrócić kilku grzeszników i wiele więcej".
- „Jednych tak, innych nie. Muszą się poprawić i niech proszą o przebaczenie swoich grzechów".

Ize smutnym wyrazem twarzy dodała:
- „Niech ludzie już dłużej nie obrażają Boga grzechami, już i tak został bardzo obrażony".
Znowu rozchyliła szeroko ręce promieniejące w blasku słonecznym. Gdy się unosiła, Jej własny blask odbijał się od słońca. Oto powód, dlaczego zawołałam, aby ludzie spojrzeli na słońce. Zamiarem moim nie było zwrócenie uwagi ludzi w tym kierunku, gdyż nie zdawałam sobie sprawy z ich obecności. Zrobiłam to jedynie pod wpływem impulsu wewnętrznego, który mnie do tego zmusił.
Kiedy Nasza Pani znikła w nieskończonej odległości firmamentu, zobaczyliśmy po stronie słońca św. Józefa z Dzieciątkiem Jezus i Naszą Dobrą Panią ubraną w bieli, w płaszczu niebieskim. Zdawało się, że św. Józef z Dzieciątkiem błogosławi świat ruchami ręki na kształt krzyża.
Krótko potem ta wizja znikła i zobaczyliśmy Pana Jezusa z Matką Najświętszą. Miałam wrażenie, że jest to Matka Boska Bolesna. Pan Jezus wydawał się błogosławić świat w ten sposób, jak św. Józef. Znikło i to widzenie i zdaje się, że jeszcze widziałam Matkę Boską Karmelitańską.

piątek, 11 października 2019

O dziękczynieniu raz jeszcze

Znowu o dziękczynieniu! Wprawdzie życie nas nie pieści, ale mimo wszystko – dziękujmy! Za wszystko, co nas spotyka! Radości cieszą, a trudy kształtują i uodparniają! Dzięki nim stajemy się silniejsi i… mądrzejsi!
Niech całe nasze życie będzie wielkim dziękczynieniem Bogu za wszystko! Nie jest to łatwe, ale możliwe do osiągnięcia! W każdej chwili swojego życia! Nie tylko za radosne chwile, bo to przychodzi nam bardzo łatwo, ale szczególnie wtedy, gdy dotykają nas przeciwności. Wiemy dobrze, jakie to trudne!  Tymczasem najczęściej w chwilach próby mówimy:  Dlaczego mnie to spotyka? Jakże trudno wznieść się ponad ludzkie słabości! Jak wszystko idzie dobrze, to jest ok, ale gdy doświadczy nas życie, wtedy już jest gorzej z naszą wdzięcznością! Bardzo trudno zdobyć się wtedy na dziękczynienie.
Warto mimo wszystko zauważać dobro, które wokół nas się dzieje, by nie opuszczał nas optymizm, byśmy też lepiej dostrzegali powody do wdzięczności. 
Wdzięczność Bogu nas przemienia!
Warto sobie często stawiać pytanie, jakiemu celowi to służy, czego ma mnie nauczyć, jaką drogę pokazać… I przede wszystkim w trudnych chwilach wszystko powierzać Opatrzności Bożej, ufać w pomoc z Góry, ta pomoc przyjdzie na pewno, tylko wtedy, gdy PAN BÓG  uzna to za słuszne i konieczne.

Wpis: 11 października godz. 11:25

czwartek, 10 października 2019

Warto sobie przypomnieć tę starą, piękną pieśń!


1. Gdy nas ogarnie trwoga,
Matko wspomóż nas,
przyczyną swą u Boga
Matko, wspomóż nas!

Ref: Matko, o wspomagaj nas -
nieustannie w każdy czas.

2. Gdy wiarę tracimy żywą,
Matko wspomóż nas!
Nadzieję wzbudź prawdziwą,
Matko, wspomóż nas!

3. Gdy miłość gaśnie w duszy,
Matko, wspomóż nas!
Niech głos nas Ciebie wzruszy!
Matko wspomóż nas!

4. W pokusy złej godzinie
Matko, wspomóż nas!
Kto wzywa Cię, nie zginie!
Matko wspomóż nas!

5. Gdy śmierć się do nas zbliży,
Matko, wspomóż nas!
Do nieba wprowadź wyżyn!
Matko, wspomóż nas!


środa, 9 października 2019

Nie poddawaj się!


„Są w życiu takie momenty, i takie chwile, kiedy naprawdę brakuje już siły. Są takie momenty, takie sytuacje, gdzie się nagromadzi tyle czarnych chmur, tyle cienia na twarzy, tyle takiego przekonania, że się nic nie da już zrobić, tyle beznadziei, trudności, żalu, krzywdy, że człowiek nie ma siły. Oczywiście u każdego jest inaczej. (…) Ewangeliczne wezwanie: Nie poddawaj się!
Nawet jeżeli coś umarło, to może wstać. Pan Jezus w Ewangelii jest jedyną mocą, która jest w stanie dać człowiekowi nadzieję, która przekracza wszystko, która przekracza śmierć, która przekracza najbardziej nieprzekraczalne granice, jakie da się wyobrazić. (…)
Jeżeli jesteś w takiej sytuacji, jeżeli wnętrzności ci się wręcz skręcają od bólu, smutku, żalu, poczucia rozpaczy i beznadziei, NIE PODDAWAJ SIĘ! Jest z tobą Bóg i cię nigdy nie zostawi! Możesz tego nie widzieć, możesz tego nie odczuwać, możesz nie mieć pojęcia, może ci wszystko mówić, że jest dokładnie odwrotnie. Nie uwierz w to! W te odczucia albo brak odczuć! Uwierz w słowa Ewangelii, uwierz w słowo, które nie pochodzi od człowieka, które pochodzi od samego Boga, który mówi: Nie poddawaj się! (…) Boga, który mówi: Wszystko jestem w stanie znieść i przez wszystko jestem w stanie cię przeprowadzić. (…)
Nie poddawajcie się! Dlatego że jest Bóg, dlatego, że jest taka siła życiowa, jest taka miłość, takie miłosierdzie i taka moc, która nie ma sobie równych. Wszystko na tym świecie może się sprzysiąc i nam wmówić, że tak nie jest, (…) ale to nie zmieni rzeczywistości, dlatego że ON jest dlatego że ON zmartwychwstał, pokonał śmierć, dlatego że ON pokonał szatana, i może pokonać absolutnie wszystko, co jest w tobie. Potrzebujesz tylko jednego: Usiądź dzisiaj do prostej modlitwy i zawołaj do Tego, który wszystko potrafi, żeby do ciebie przyszedł, zawołaj, żeby cię dotknął, zawołaj, żeby działał we twoim życiu. ON jest jedyną odpowiedzią na to, co mamy w sobie. Chrystus, jego miłość, jego zbawienie, jego miłosierdzie jest jedyną odpowiedzią, która istnieje w świecie, która może dać nam to, czego potrzebujemy. Nie ma nigdzie poza Nim takiej odpowiedzi. Chociaż by się świat zawalił, ON się nie zawali. On będzie stał, będzie cię trzymał w rękach i ON cię nie wypuści, dlatego że On jest twoim Bogiem i twoim stworzycielem. I On cię nigdy nie zostawi. (…) Nie ma nic innego na tym świecie, co byłoby pewne. Nie ma niczego innego, co byłoby fundamentem. (…) Więc usłysz bardzo mocno i bardzo wyraźnie te słowa dzisiaj: Nie poddawaj się!”
Są to słowa ojca Adama Szustaka, wypowiedziane 11 stycznia 2018 roku. Słowa, która mają przeogromną moc, tak bardzo potrzebną nam wszystkim. To słowa na każdy czas, ciągle aktualne. Słucham codziennie ojca Adama, słucham jego pełnych Bożej ekspresji słów o Bogu i o tym wszystkim, co pozwala nam przy Nim trwać.

Wpis: 9 października godz. 13:00

wtorek, 8 października 2019

Październikowa Matka Różańcowa


Zwiędły już kwiaty przy wiejskiej kapliczce,
tylko Matka Boska stała niezmienna
ciągle uśmiechnięta i taka piękna,
zawsze kochana, bliska i tak promienna!
Dzisiaj wyszła z kapliczki, aby być bliżej ludzi…
Przybywa w październikowej poświacie,
przynosi nam ogrom matczynej miłości
wyciąga swe święte ręce
i pyta: – Jak się macie, dzieci?
Jak się macie?
Przybyła i do naszego kościoła…
Stanęła tuż przy ołtarzu.
Przygląda się swoim dzieciom…
Błogosławi i uśmiechem darzy…
Czy mą wielką radość wyrazić zdołam?
Pełne wdzięczności me serce i słowa 
za Twoją obecność i Różaniec Święty!
Bo… to najcenniejsze matczyne prezenty!

poniedziałek, 7 października 2019



Różaniec ma potężną moc! Dzisiaj Kościół wspomina Matkę Bożą Różańcową. Dlatego warto sobie odświeżyć wiedzę o szczególnym znaczeniu Różańca jako modlitwy! Matka Boża powiedziała, że nie ma takiej sprawy, której nie dałoby się wyprosić dzięki tej modlitwie.
„Wytrwaj więc drogi Bracie w proszeniu Boga przez Różaniec św. O wszystkie łaski duchowe i cielesne, których potrzebujesz, w szczególny sposób mądrości Bożej, która jest skarbem niewyczerpanym! (Mdr 7,14). I nie wątp, prędzej czy później otrzymasz ją, byleś tylko nie przestał odmawiać Różańca i nie zniechęcił się w pół drogi „Długą drogę musisz jeszcze przebyć" (1 Krl 29,7). Mówi św. Ludwik Maria Grignion de Montfort w książce „Przedziwny sekret Różańca Świętego”
Różaniec jest i moją siłą! Trzymając go w ręce, jestem bardzo blisko Bożej Matki. Ta modlitwa jest moim stałym towarzyszem.

niedziela, 6 października 2019


Adoracja Najświętszego Sakramentu

Jak pięknie móc klęczeć przed Tobą, Jezu,
ukryty w małej hostii w złotej monstrancji…
Stanąć przed Tobą - twarzą w twarz…
Patrzeć na Ciebie,
dziękować za Twą obecność
opowiedzieć Ci o swoich radościach i troskach,
i po prostu… być z Tobą!

Oddalić zgiełk hałaśliwego świata,
wyciszyć swe serce…

Wystarczy tylko patrzeć…
Nawet nie trzeba wiele mówić…
Wystarczy, że to Ty mówisz do mnie
słowem, natchnieniem, łagodnym spojrzeniem…
I… także – milczeniem…
Dobrze mi z Tobą, Jezu!
Po adoracji niosę tę ciszę w sercu
i trwam w niej…

sobota, 5 października 2019

Korowód Świętych


Od tygodnia towarzyszy nam niezwykły korowód Świętych! 29 września rozpoczął go św. Michał Archanioł – niby potężny król wskazujący na Boga – najwyższy Trybunał, Stwórcę wszechświata.
Nazajutrz dołączył św. Hieronim – największy znawca Biblii.
Pierwszego października – kochana mała Tereska, mistrzyni życia duchowego, "małej drogi" ku Chrystusowi.
Następnie wieeeeelką, niezliczoną grupą dołączyli Aniołowie Stróżowie z najpiękniejszym śpiewem na cześć Pana i zapewnieniem nas – mieszkańców Ziemi - o swej nieustannej trosce i opiece. Wszyscy radośni, uśmiechnięci, pełni uwielbienia dla Stwórcy.
Nie mogło zabraknąć w tym korowodzie św. Franciszka – prekursora ekologii i pełnego Bożej radości, którą promieniuje przez osiemset lat w naszym świecie.
Dzisiaj w szczególny sposób uśmiecha się do nas św. Faustyna, która też kroczy w świętych korowodzie. Moja ukochana Przyjaciółka, która przemawia tak mądrze i serdecznie z Dzienniczka.
Pozdrawiam Was wszystkich serdecznie! Pomagajcie nam z Nieba, które nie przypomina ziemskiej, trudnej  wędrówki. Do zobaczenia, Kochani!       

piątek, 4 października 2019



I znowu przybywa do nas św. Franciszek… Uśmiechnięty, radosny, z naręczem miłości do ludzi i zwierzątek, nazywanych braćmi mniejszymi. Mistrz jednania zwaśnionych ludzi. Swoją piękną obecnością przypomina o szacunku dla naszej Ziemi, dla każdego człowieka, o miłości do Boga i Maryi.
Po nawróceniu z bogatego młodzieńca i rozdaniu swojego majątku ubogim został   wędrownym kaznodzieją. „W kazaniach nawoływał wiernych do ubóstwa, miłości bliźniego oraz pokuty i skruchy. Jednocześnie afirmował umiłowanie przyrody oraz przedstawiał życie jako boski dar. Sam siebie przedstawiał jako „wesołka Bożego”.
Jest aktualny do dzisiaj! Kochamy św. Franciszka za postawę pełną prostoty i miłości – tak bardzo potrzebną nam, ludziom XXI wieku.

Wpis: 4 października godz. 11:45