„Każdy ma swój krzyż. Na swoja miarę i możliwości.
Coś z nim musi zrobić. (…) Wyjście, jakie proponuje Jezus tym, którzy biorą
swój krzyż i chcą iść razem z Nim, jest jedynie skuteczne. Wziąć ten krzyż w duchu
miłości, jako wynagrodzenie za grzechy swoje, jako współudział w Jego krzyżu, podjętym
dla zbawienia świata. Cierpienie jest niby dalej takie samo, ale traci w ten
sposób to, co w najbardziej odpychające – bezsens. Zaczyna czemuś służyć.
Nabiera tajemniczej wartości. Staje się krzyżem, do którego nawet z radością
można wyciągnąć ręce, pod który poddaje się ramię w poczuciu uczestnictwa w
wielkim dziele odkupienia, z którego płynie łaska, światło i siła.” (Ks. Mieczysław Nowak, Aby pełniej żyć)