O
cierpliwości też już pisałam… Chyba nawet kilka razy. Ale w całym naszym życiu
uczymy się ciągle różnych postaw. Niektóre weryfikujemy, dostrzegamy bowiem błędy,
których później pragniemy uniknąć i których żałujemy. Myślę, że podobnie jest z
cierpliwością albo raczej jej brakiem. Bo życie jest pełne niespodzianek, a
jego bieg (żeby nie powiedzieć – pęd) coraz szybszy i trudno w nim wytrwać,
trudno opanować emocje, które towarzyszą nam każdego dnia. I stąd bierze się niecierpliwość!
Z perspektywy minionego życia dostrzegam
ogromną wartość cierpliwości! Może dlatego jest taka cenna, bo trudna do osiągnięcia.
Już kiedyś, bodaj sześć lat temu, przywołałam słowa pewnego kapłana, że największe
zwycięstwo jest to, które odnosimy nad samym sobą! W tym również, pokonując
swoją niecierpliwość!
Cierpliwość
można wyrazić na różnych płaszczyznach… Choćby w wysłuchaniu innego człowieka,
w danej chwili bardzo potrzebującego wsparcia. Także w osiągnięciu jakiegoś mądrego
celu! Kontekst potrzeby cierpliwości
jest znacznie szerszy i ma odniesienie
do różnych sytuacji i naszych postaw życiowych. Dzisiaj wiem, że swoją
niecierpliwością w minionym życiu wiele straciłam.
Cierpliwość
jest owocem darów DUCHA ŚWIĘTEGO.
„Cierpliwość wynika
z obserwacji Boga w naszym sercu i Jego działania w świecie. Obserwujemy i
poznajemy, że On na nas czekał, że pomału uzdrawiał nasze rany. Widzimy
następne, które pomału rozumiemy i które On zabliźnia. Widzimy ból i
cierpienie, z jakim przychodzi zmiana na lepsze. Obserwujemy, jak w życiu
pomału otwierają się kolejne drzwi zrozumienia siebie, innych ludzi. Ile trzeba
skupienia, modlitwy, cierpienia przyjętego z refleksją. Uczymy się, że Bóg,
który przecież może żądać i wykonywać swoje wyroki – czeka. Na nas, byśmy
zrozumieli, na innych. Zadziwia nas niesprawiedliwość, która nie jest ukarana,
heroizm, którego nikt nie zauważa… i dziwiąc się Bogu uczymy spokoju, uczymy
czekania. Widzimy, że choćby największy entuzjazm, nie przynosi owoców,
raptowność niszczy, gwałtowność rani, zamiast pomagać. I uczymy się cierpliwości
pomału, stopniowo. I przychodzi moment, gdy człowiek raptowny, gwałtowny i
niecierpliwy nagle czuje w sobie nową rzecz, oczekiwanie na wolę Bożą.
Cierpliwość nie jest cechą naturalną dla człowieka, który raczej chce efektów
natychmiast, szybko, bo inaczej się zniechęca.” (https://gloria.tv)
Wpis: 14 października godz. 12:43