czwartek, 22 maja 2014

O wartości cierpienia...

Czy w ogóle można mówić o wartości cierpienia? Gdy głębiej zastanowimy się nad tym pytaniem, to dostrzeżemy tę wartość! Życie bez jakichkolwiek dolegliwości jest bardzo ubogie! Same tylko radości nie uszlachetniają, nie pozwalają dostrzec prawdy o życiu… Jeżeli jest tylko dobrze, to jest niedobrze! – mówił ks. Jan Twardowski…
Nie mam zamiaru nikogo przekonywać do wartości cierpienia, ale przyznam, że często zastanawiam się nad jego sensem… Cierpienia doświadcza każdy – na różnych płaszczyznach. Cierpienie fizyczne w postaci choroby, zwłaszcza długotrwałej i nieuleczalnej, jest wielkim doświadczeniem i krzyżem życia… A cierpienie duchowe, bo i takie bywa, i jest coraz częstsze… Dotyka ludzi niezależnie od wieku! Stąd tyle ucieczek w alkoholizm, narkotyki… Ucieczek tymczasowych, bo mogą chwilowo poprawić nam nastrój, ale nigdy nie uleczą duszy.
Cierpienie zbliża człowieka do Boga. Wiemy o tym, ale… niekiedy trzeba wielkości św. Jana Pawła II, aby godzić się na nie i trwać w nim aż do śmierci…