poniedziałek, 15 kwietnia 2013

Refleksje o zazdrości...

Wśród kilku filmów, które ostatnio obejrzałam, był „Amadeusz” Milosa Formana. Nie muszę wyjaśniać, że jego treścią jest krótkie i niezwykłe życie Mozarta… Film piękny! I to stwierdzenie mogłoby wystarczyć za długą recenzję… Ale nie mam zamiaru pisać recenzji! Najistotniejsze wydają mi się dwie sprawy: geniusz wielkiego mistrza i… zazdrość jego przeciwnika! Można powiedzieć, że w równym stopniu wielkość została przeciwstawiona małości – niszczącej sile zazdrości…
O tym, że kocham muzykę Mozarta, pisałam już wielokrotnie… I to nie ona ma być przedmiotem moich refleksji. Ale… zazdrość! Właśnie to brzydkie, niszczące uczucie… Myślę, że doświadcza jej w jakimś stopniu każdy, tylko nie każdy ma odwagę do tego się przyznać albo po prostu nie jest świadomy swego stanu czy stopnia zazdrości…
Czy ja jej doświadczam? Oczywiście! Na różnych płaszczyznach… Diabeł skusił naszą pramatkę Ewę, kusi nieustannie i nas… Taka jego „rola”. A od nas zależy, co z tą pokusą zrobimy – czy jej ulegniemy, czy też będziemy starali się ją pokonać… To taka walka duchowa, która nieustannie toczy się w naszych sercach… Najważniejsze, aby mieć wielkie pragnienie pokonania w sobie zła i… zwycięstwa!
W szczególny sposób pobudziły mnie do refleksji o zazdrości dwa żywoty – jeden wspomniany wyżej, a drugi – równie krótki żywot mojej ukochanej s. Faustyny… Mozartowi zazdroszczono geniuszu, a Faustynie – bliskiego kontaktu z Panem Jezusem… Każda z tych postaci otrzymała wielki dar od Boga, ale była też „przedmiotem” wielkiej zazdrości.                                   

                        Jaka jest nasza, moja zazdrość?
Myślę, że jeżeli uświadomimy sobie swoje własne słabości, to wtedy łatwiej będzie je pokonać! Jeżeli bowiem nie znamy albo nie chcemy poznać tychże niedoskonałości, to po prostu nie wiemy, z czym i jak walczyć…I podobnie jest z zazdrością…
 Każda zazdrość jest niszcząca! Niszczy nie tyle osobę, której zazdrościmy, ale nas samych, którzy zazdrościmy… Zazdrość jest żółcią duszy. - stwierdza mędrzec. Warto przyjrzeć się sobie, bo chyba każdy z nas kiedyś poczuł w sercu igiełkę zazdrości.
Może warto postawić sobie pytanie:
 
Komu i czego zazdroszczę?
Co budzi moje pożądanie - jakie talenty, osiągnięcia, sukcesy, jacy ludzie? Gdybyśmy poświęcili trochę czasu i uwagi na odkrycie, czego tak naprawdę zazdrościmy innym, zyskalibyśmy cenną wiedzę o nas samych.
Co on (ona) ma, czego ja nie mam?  
Czego pragnę?
Co dzieje się z moją energią, gdy oddam się zazdrości?
W jaki sposób zazdrość wpływa na moje życie?
W jakim kierunku mnie poprowadzi?
Czy jestem zazdrosna, zazdrosny? Trudno się do tego przyznać! Wiemy przecież, że to niedobrze być zazdrosnym; zazdroszczą ludzie słabi i niepewni siebie. Wypieramy więc zazdrość, nie chcemy jej w sobie widzieć. Czai się ona jednak w ukłuciu niechęci do kogoś, komu się powiodło… Bo prawda jest taka, że łatwej komuś współczujemy w jego nieszczęściu, niż cieszymy się szczerze z jego powodzenia, szczęścia! 

 
Jak zatem pozbyć się zazdrości?
      Najprościej byłoby powiedzieć: być życzliwym dla drugiego człowieka, kimkolwiek on jest i jakkolwiek mu się powodzi… Ale to nie jest takie proste!
Zastanówmy się, czego konkretnie zazdrościmy... Może nasze uczucie jest zupełnie bezpodstawne i irracjonalne? Nie zazdrość czegoś, czego nie jesteś w stanie osiągnąć!
Inaczej sprawa wygląda, kiedy zazdroszczą Tobie. Jasne, czasem przyjemnie jest usłyszeć „jak ja Ci zazdroszczę”, ale z drugiej strony, to może w końcu wywołać frustrację. Unikaj ludzi, którzy zazdroszczą Ci czegoś chorobliwie. Nigdy nie będzie Twoim przyjacielem ktoś, kto czuje wobec Ciebie zazdrość.
Pamiętaj! – wśród wszystkich ludzi zawsze znajdzie się ktoś od Ciebie lepszy, ale znajdzie się też ktoś, kto jest w czymś o wiele słabszy niż Ty. Zamiast zazdrościć, spróbuj postąpić tak, jak radził Ralph Emerson – Szanuj samego siebie, zaufaj sobie, nie oglądaj się na innych, nie przemykaj się chyłkiem jak nieprawne dziecko z przytułku. Bądź sobą i ciesz się tym, co masz. Chociaż to banał – naprawdę działa!
 
Pamiętajmy: Nie warto zazdrościć, każdy z nas otrzymał od Boga dary – owe ewangeliczne talenty. Może nawet o nich nie wiemy, dlatego trzeba je umiejętnie wydobyć, modląc się do Ducha Świętego o światło w tych trudnych sprawach!!!


I jeszcze kilka innych stwierdzeń o ludziach zazdrosnych...

 Zazdrościć to uznać swoją niższość. Peter Ustinov

Zazdrośnik pluje tylko na tego, kto go przewyższa. Eric Emmanuel Schmitt

U sąsiada zbiory zawsze wydają się lepsze, a jego krowa daje więcej mleka. Owidiusz

Znacznie bardziej od własnych porażek bolą nas sukcesy innych. Agnieszka Lisak
 
Zazdrość potrafi zatruć życie, zabić miłość, wywołać nerwicę…
        Ale również jest i taka opinia: Zazdrość to jeden z objawów niewiary w samego siebie. Pliniusz Młodszy. 


Refleksje zakończę słowami Marii Ebenera-Eschenbacha: Patrzeć bez zazdrości, jak inni osiągają sukcesy, do których samemu się dąży, to wielkość.

Takiej wielkości sobie i wszystkim życzę!

W powyższych rozważaniach wykorzystałam słowa artykułu „Gdy zazdrość prowadzi" Pani R. Arendt-Dziurdzikowskiej