Czas kończyć opowieść o Rzymie… O tym,
że jest piękny i jedyny w swoim rodzaju wie każdy z nas… Starożytne piękno
miesza się z barokiem i renesansem i… nieustannie zachwyca! Kiedyś, omawiając z
uczniami najpiękniejszą szkolną lekturę – arcydzieło Adama Mickiewicza - Pan Tadeusz, miałam za złe Hrabiemu jego
zachwyty włoskim niebem. Ale… jest coś niezwykłego w tym błękicie – jasnym i
niepowtarzalnym, czystym, jak niewinne oczy dziecka… Nawet w chmurach – które
płyną sobie swobodnie, nietrudno dostrzec coś wyjątkowego… Są piękne i takie
malarskie… Zresztą zobaczcie sami!
Pewnie pytacie, czy
tylko zachwycałam się włoskim niebem… Nie, wcale nie… W Rzymie zachwyca mnie
wszystko! Długo musiałabym wyliczać… Dodam, iż wzrusza świadomość, że po tej
ziemi chodzili święci – nie tylko św. Piotr i Paweł, ale i pierwsi chrześcijanie,
też święci… Każde niemal miejsce jest uświęcone ich krwią i naznaczone
przeogromną odwagą świadczenia o przynależności do wiary Chrystusowej… To
wszystko budzi nie tylko zachwyt i podziw, ale również refleksję, na ile moja
wiara jest prawdziwa i… odważna.