sobota, 10 listopada 2012

Dzisiaj na inny temat...

Dzisiaj chciałabym zrobić mały przerywnik w opowieści o Rzymie…
Dotyczy on naszej wiary – Twojej i mojej! Myślę, że czas jest jak najbardziej odpowiedni, bo właśnie stoimy u progu Roku Wiary i – jak sądzę – mamy wręcz obowiązek pogłębiać ją i umacniać… Być może, że poniższe refleksje nie przyszłyby mi do głowy, gdyby nie coraz liczniejsze śmiałe głosy skierowane przeciw Panu Bogu i deklaracje apostazji… Oczywiście, każdy ma prawo wyboru swoich przekonań; Pan Jezus też nikogo nie zmuszał do opowiedzenia się w Jego wierze i przykazaniach… I nadal nikogo nie zmusza! Kościół też nie zmusza! Ale… ponieważ grupa opowiadająca się przeciw Bogu staje się coraz potężniejsza, dlaczego więc my – chrześcijanie – nie możemy odważnie opowiedzieć po stronie Boga!
Prawdę mówiąc, nie bardzo rozumiem, dlaczego Pan Bóg tak bardzo niektórym przeszkadza, skoro jest samą Miłością i Dobrocią… Tej miłości doświadczamy każdego dnia, chciejmy ją tylko dostrzec…
Zapytacie, do czego zmierzam… Otóż pomyślałam sobie, że może by tak – wbrew szerzącym się wypowiadanym opiniom zjednoczyć się… Jednoczy nas Chrystus w swoim Kościele, ale może należałoby bardziej zaakcentować swoją przynależność do tegoż Kościoła?! Pan Jezus z wielkim entuzjazmem głosił Boga, może udałoby się i nam zaczerpnąć z tegoż entuzjazmu?! W jaki sposób? Na przykład tworząc Kluby Bożych Entuzjastów!!! Rzucam pomysł… Idea wydaje mi się warta przemyślenia… A do czego zobowiązywałaby przynależność do takiego klubu? Przede wszystkim – do siania dobra! I rozmawiania o Bogu i wszystkich z Nim związanych problemach… Wielkich i pięknych, które można przełożyć na swoje życie, na swoją codzienność… Tyle zarzutów spotyka wyznawców Chrystusa – postarajmy się odeprzeć te zarzuty poprzez mądrą i Bożą pedagogikę! I piękną postawę na co dzień!
Co o tym sądzicie? Liczę na wasze podpowiedzi!