poniedziałek, 11 sierpnia 2025

W kontekście słów o smaku życia

 

Z wielkim zainteresowaniem wysłuchałam słów p. Poldka Twardowskiego! Już sam wstęp intryguje i budzi refleksję. Cóż bowiem może znaczyć myśl: „Chodzi o to, żeby życie miało smak.” To takie hasło wywoławcze – myślę - dla każdego z nas. Każde życie inaczej „smakuje” – zależnie od tego, co stawiamy sobie za cel, jak pragniemy je przeżyć i do czego dążymy. Gdy się ma lat niewiele, powiedzmy kilkanaście, to rosną nam skrzydła u ramion i wydaje się, że jesteśmy zdolni przenosić przysłowiowe góry. I tak jest zapewne jeszcze kilka lat później… Na swej drodze spotykamy różnych ludzi – począwszy od rodziców, bliskich, nauczycieli, kapłanów – katechetów… I dzięki nim nasz obraz świata się nieustannie poszerza.

Spotykamy też Pana Boga, albo raczej to On nas odnajduje, przychodzi z propozycją przyjaźni, pomocy, dobroci, troskliwości i… miłości. Dodajmy – miłości zupełnie bezinteresownej! Od nas zależy, czy z tych propozycji skorzystamy, czy też nie. Czy w tej przyjaźni odnajdziemy smak życia, które przecież trwa niekiedy bardzo długo. Czy skorzystamy z wyciągniętej Chrystusowej ręki w geście propozycji przyjaźni? Czy uwierzymy, że właśnie ta przyjaźń pozwoli nam przerwać najtrudniejsze chwile, bo przecież tych nam nie braknie!

 

Wpis: 11 sierpnia godz. 12:45