Zastanawiam się, dlaczego pokora jest tak
bardzo trudna… Odpowiedź jest w zasadzie prosta. Szatan nie lubi pokory, wręcz
jej nienawidzi. Dlaczego? Bo sam zgrzeszył jej brakiem wobec Boga, mówiąc: Non
serviam (Nie będę służył)! I do takiej postawy namawia, kusi przez wieki, obiecując
wizję kolorowej przyszłości. I człowiek w zasadzie wie o tym, ale ulega przedstawianym
pozornym powabom… Ulega i brnie w życie pozbawione jasnych prawideł, a pozornie
świetlana przyszłość okazuje się porażką. Nie od razu, ale z czasem. Moje
refleksje nie są li tylko czystą teorią, przecież żyję na tym świecie – ho, ho
bez mała 85 lat, widzę, obserwuję…
Diabeł wygrywa, bo jego wizje są bardzo
ponętne, ale często jakże bolesne w skutkach.
Co zatem zrobić, by naprawdę stać się,
a raczej stawać się pokornym człowiekiem? Bo to jest proces baaaaaardzo
długotrwały, trwa przez całe nasze życie.
Co robić? Teraz jest szczególny czas
Wielkiego Postu, wystarczy zatem wpatrywać się w Pana Jezusa. Boga, który stał się
człowiekiem dla ciebie i dla mnie, by nas zbawić. Chrystus jest bity, opluwany,
maltretowany, katowany; w swym wyglądzie nie przypomina już pięknego mężczyzny,
jakim był naprawdę. Nie broni się, nie przeklina swych katów, wręcz przeciwnie –
prosi o przebaczenie, bo oni „nie wiedzą co czynią”.
Wpatrujmy się zatem w to Najświętsze Oblicze,
by uczyć się pokory wciąż na nowo.
Wpis: