Największe zwycięstwo jest to, które
odnosimy nad samym sobą! W tym również, pokonując swoją niecierpliwość!
Bo
cierpliwość – to sztuka słuchania i czekania! Przydaje się w relacjach z
dziećmi, ze współmałżonkiem i w ogóle z każdym człowiekiem…
„Sztuka czekania - to zgoda, aby ludziom,
których upominamy, prosimy, ostrzegamy, ponieważ zależy nam na nich, dać czas
na odpowiedź. Nie pozwalać sobie na zbyt łatwe zniecierpliwienie brakiem
oczekiwanych zmian i próbę ich wymuszenia. Chociażby przez nieustanne „suszenie
głowy” pod tytułem: „Ile razy ci mówiłem, żebyś…”, co nawet świętego może
wyprowadzić z równowagi oraz uczynić zagorzałym wrogiem proponowanej mu cnoty.
Kto umie czekać, wiele zyskuje… Woli
cierpliwie wysyłać dyskretne sygnały, nie tracąc nadziei na poprawę stanu
rzeczy. Cierpliwość jest konieczna w sytuacjach ostrych konfliktów,
pozostawiających urazy i złe wspomnienia. (…) Pojednanie zakłada konieczny czas,
niekiedy bardzo dużo czasu. Nie mamy żadnego prawa domagać się, żeby ci, którzy
cierpieli przez nas, odpowiedzieli natychmiast na wyrażoną skruchę i
wyciągniętą rękę. Potrzebują na to czasu, a my - umiejętności czekania, brania
pod uwagę rytmu, w jakim ludzie dojrzewają do przebaczenia. Uczymy się czekania
na ludzi, liczenia się z ich powolnym niekiedy tempem dorastania do podjęcia
proponowanego im dobra, kiedy patrzymy na mądrą cierpliwość Boga względem nas.
W trosce o nasze zbawienie ON zawsze potrafi uwzględnić możliwości człowieka i
czas potrzebny do dojrzałej odpowiedzi. Dzieje się tak w całej historii
zbawienia i naszej osobistej.” (O. Wojciech Jędrzejewski)