Wczoraj Kościół katolicki obchodził święto
Matki Boskiej Bolesnej. W kontekście tego święta rodzą się różne myśli. Matka
Boska Bolesna – święta Matka Człowieka – Boga, stoi pod krzyżem, cierpi, przeżywa
najokrutniejsze męki wraz z Nim, wiszącym na bezdusznym drzewie – niemym świadku okrutnych cierpień Syna.
Ta śmierć inspirowała artystów do
tworzenia. Napisano setki wierszy, stworzono arcydzieła w malarstwie i rzeźbie.
Ale jak dzisiaj, w XXI wieku, ta śmierć jest odbierana? Czy jeszcze wzrusza,
czy jeszcze budzi współczucie i skruchę serca, bo to przecież za mnie i za ciebie,
za nas wszystkich, nasz Pan Jezus Chrystus umarł na hańbiącym drzewie krzyża! I
umiera każdego dnia w każdej Mszy świętej; wprawdzie jest to bezkrwawa Ofiara,
ale cierpienie tak samo wielkie! Dziwisz się, człowieku? Niesłusznie! Rozejrzyj
się dookoła, posłuchaj wiadomości w mediach! Ile w tym współczesnym nam świecie
nienawiści, złości, intryg, ataków… Zło
nazywa się często dobrem, odwrócono sens wartości, które przecież jeszcze tak
niedawno kształtowały postawę człowieka. Bo przecież „człowiek – to brzmi
dumnie!”
Dzisiaj rano otrzymałam sms zawierający
słowa Pana Jezusa, skierowane do Alicji Lenczewskiej, o której kilkakrotnie
wspominałam. Może te słowa będą nie tylko przesłaniem, ale i życiową wskazówką.
Posłuchajcie: „Proś Ducha Świętego o Jego
moc i męstwo każdego dnia. Polecaj się Mojej Matce i bądź poddany Mojej
Miłości . Otrzymasz ode Mnie wszystko, co jest ci potrzebne. Zaufaj Mi!”
Wpis: 16 września g. 9:00