Od dawna po mojej głowie snuje się
pewna myśl, którą teraz chciałabym się podzielić… Otóż jakże często słyszy się pretensje
do Pana Boga o swoje niepowodzenia, złe wydarzenia, po prostu – za to, co nas
spotyka. Kiedyś usłyszałam nawet takie zdanie: Co ja Ci zrobiłam, Panie Boże,
że to mnie spotyka? Oniemiałam!!!
Do napisania o tym skłoniła mnie
homilia wygłoszona przez młodego kapłana (dodam – gorliwego kapłana) właśnie na
ten temat. Jego słowa miały odniesienie do przeczytanej Ewangelii. Powtarzam
kilka myśli, do których jestem najzupełniej przekonana: Pan Bóg jest samym
dobrem. Od Niego pochodzi tylko i wyłącznie dobro. Sprawcą zła jest szatan,
który w bardzo inteligentny sposób stara się nakłonić człowieka do zła. Zdarza się,
że za zło które nas spotyka, winimy Pana Boga, Jego obarczamy konsekwencjami
tego, co sami nieopacznie zrobiliśmy.
Nie będę sięgać po konkretne przykłady,
choć jest ich mnóstwo. Nie o przykłady jednak tu chodzi, zapewne każdy z nas ma
sobie coś do wyrzucenia.
Uwieńczeniem tych refleksji jest
zdanie, które usłyszałam dzisiaj w pewnym filmie: Nie wiń Boga za występki ludzi!