Poniższy
tekst już w tym miejscu zaistniał, wydaje się jednak ciągle aktualny, może
warto go przeczytać raz jeszcze w obliczu Pana Jezusa cierpiącego na krzyżu! Za
nas!
Jakże
często słyszymy pretensje do Pana Boga w formie najróżniejszych pytań… Dlaczego
mnie to spotyka? Gdzie jesteś, Panie Boże? Czy w ogóle słyszysz moje wołanie?
Czy jesteś głuchy na moje prośby? Takie prośby – prawie groźby!
Tak,
człowiek w chwili rozpaczy wypowiada najróżniejsze słowa, których w sytuacji
normalnej nigdy by nie wyjawił… I takie słowa kieruje też do Boga… Doświadczamy
różnych przykrości od człowieka, a pretensje kierujemy do Pana Boga…
Ale…
czy pomyśleliście kiedyś, że bywają i takie zdarzenia, niekiedy bardzo trudne,
które mają nas czegoś nauczyć, pokonać niedoskonałości charakteru, sposób
myślenia i nauczyć pokory… Zamiast narzekać, wygrażać Panu Bogu, może lepiej się
zastanowić, czego nas powinno nauczyć trudne doświadczenie… Może Pan Bóg
poprzez trudne ścieżki życia chce nam pokazać prawdziwą drogę!?
ON
nie zawsze daje to, o co prosimy, ale… daje znacznie więcej! Wiele niezasłużonych
darów, których – być może – nawet nie jesteśmy świadomi!