wtorek, 19 kwietnia 2016

O moich skarbach raz jeszcze…

Minęły cztery lata od pewnych refleksji dotyczących moich skarbów, o których napisałam pod wpływem przytoczonych słów przez ks. Krzysztofa… Oto te słowa: „Skarb - albo wzbogaca nas i wtedy: zyskujemy, żyjemy, wracamy, wchodzimy na szczyt, odzyskujemy wzrok, wierzymy, zaczynamy pojmować - lub też znika..., bo nie był skarbem, ale po prostu jego imitacją...” Wtedy napisałam o wielu skarbach, których doliczyłam się w moim życiu. Czy dzisiaj napisałbym tak samo? I tak, i nie! Tak, bo każdy z nich nic nie stracił na wartości… A dlaczego nie? Bo z perspektywy minionych czterech lat stwierdzam z całą stanowczością, że moim NAJWIĘKSZYM SKARBEM jest PAN JEZUS! To wszystko, co otrzymałam, co dane mi było przeżyć, jest Jego darem – wielkim, niezaprzeczalnym i zupełnie niezasłużonym! To miłość - całkowicie bezinteresowna, największa, jaką można sobie wyobrazić, stała, niezmienna, trwała! Wielki Bóg – nasz Pan Jezus Chrystus – ukryty w małym kawałku św. Hostii. I dlatego tak często powtarzam:
Mały kawałku Chleba,
jak wiele dla mnie znaczysz!
Hostio przenajświętsza,
lśniąca najczystszą bielą,
tak niepozorna a taka wielka,
lśnisz światłem na ołtarzu…
W kapłańskich dłoniach
przemieniasz się w Chleb Życia!
Jesteś moją siłą w zmaganiach…
Jesteś bezgraniczną radością…
Jesteś moją największą miłością…
Zamykam Cię w skrytości serca
i wielbię w najgłębszej ciszy…
Ciągle mnie zachwycasz
i – wierzę, że mnie słyszysz,
Jezu, ukryty w kawałku Chleba!
Wystarczy, że jesteś, że słuchasz…
Niewiele mówić potrzeba…
Za wszystko mi wystarczasz!
Bo Twoja miłość tak wielka,
Twa dobroć nieogarniona,
Twa przyjaźń święta i piękna!
Kocham Cię , Jezu!
Bądź uwielbiony!

Teraz należałoby dokonać jakiegoś resume… Mój Skarb – nieustannie mnie wzbogaca, dzięki Niemu nieustannie zyskuję, żyję w radości (mimo licznych krzyży), ciągle do Niego wracam, wchodzę na szczyt (mimo że często z niego spadam!), odzyskuję  wzrok, wierzę w Jego nieustanną obecność w moim życiu! Czyż trzeba więcej?!

Wpis: 19 kwietnia g. 10:45