piątek, 29 kwietnia 2016

Do przemyślenia…


Śpieszmy się kochać ludzi,
Tak szybko odchodzą…
Słowa księdza Twardowskiego znamy wszyscy, tak często są przywoływane. Coraz częściej! Kurczy się grono bliskich i przyjaciół… Łza w oku się kręci, bo przecież tak niedawno byli z nami, jeszcze w oczach mamy ich obraz, w uszach dźwięczą ich przyjazne słowa…
Na powyższą refleksję można spojrzeć w kilku aspektach… Tak uważam!
Najpierw – dlaczego przywołałam je właśnie dzisiaj, gdy słońce wysoko na błękicie niebie, zewsząd słychać radosne chóry ptaków, kwitnące drzewa urzekają swą bielą… Wszystko, co nas otacza, zachęca do radości, a w sercu - smutek. Śmierć nie wybiera ani pory roku, dnia, ani godziny… Wierzymy jednak w świętych obcowanie, prawda? Ta wiara pozwala nam trwać w nadziei – mimo smutku, mimo żałoby. Bliska nam osoba jest przecież, żyje innym życiem, na pewno piękniejszym i znacznie pełniejszym. Pełnym, bo w obliczu samego Boga!
Ale jest też inny aspekt. Słowa ks. Jana budzą refleksje nie tylko nad przemijaniem! Czy dość kocham? Czy umiem w sobie wykrzesać przynajmniej okruch miłości wobec każdego człowieka, którego życie stawia na mojej drodze? Czy umiem! Te słowa są również pewnego rodzaju rachunkiem sumienia.

Wpis: 29 kwietnia g. 9:45