niedziela, 22 czerwca 2014

W obronie Chrystusa!

Pan Jezus nie potrzebuje ani adwokata, ani jakichś szczególnych słów odporu napaści… To my potrzebujemy Jego miłości, dobroci i obecności w codziennym życiu – jakże czasem trudnym do pokonania…  Potrzebujemy Go w każdej chwili, bo to właśnie On uczy, jak trwać – mimo przeciwności, mimo bólu istnienia! Dlatego również tak często w tym miejscu odwołuję się do Niego - Chrystusa – Boga, który miał w sobie tyle miłości do człowieka – a zatem do Ciebie i do mnie – że dobrowolnie oddał za nas życie – na krzyżu!
 
Pana Jezusa uważam za największego Przyjaciela, nie tylko uważam, ale ON JEST MOIM PRZYJACIELEM!!!!! Zawsze podaje mi rękę, gdy o to proszę, pomaga w bardzo trudnych sytuacjach, które muszę przeżyć… Nikt mnie do tej przyjaźni nie zmusza, wybrałam ją sama, dobrowolnie, mam przecież – jak każdy z nas - wolną wolę! I On tę naszą wolną wolę szanuje, niczego nie narzucając…
 
Ale… jest takie stare, polskie przysłowie, które głosi, że prawdziwego przyjaciela poznaje się w biedzie! I ta „bieda” właśnie przynagliła mnie do zabrania publicznie głosu w obronie MOJEGO UKOCHANEGO PRZYJACIELA – CHRYSTUSA!  Jak napisałam wyżej, On nie potrzebuje adwokata, bo jest samą Prawdą! A prawda obroni się sama! Ale… jest właśnie to „ale”!  Jeżeli z Golgoty stara się zrobić widowisko, dalekie od najboleśniejszej prawdy, najboleśniejszej, bo tam właśnie konał w najokrutniejszych mękach nasz Pan, to trudno milczeć!!!!!!!!!!!!!!!  Widziałam tylko fragment widowiska „Golgota Picnic”, pokazany w Internecie, ale to wystarczy, aby zdecydowanie się od niego odżegnać! Tolerancja, o czym pisałam kilka dni temu, ma swoje granice! A myślę, że artysta ma bardzo wiele możliwości, aby oddać to, co mu w duszy gra… Nie musi sięgać po taki temat, który dla nas, katolików, jest największą świętością! Nie o to chodzi, że obawiano się zamieszek w przypadku wystawienia spektaklu, ale o to, czy mam odwagę przyznać się do Chrystusa takiego, jakim był naprawdę – WIELKI, KOCHAJĄCY, ŚWIĘTY!
 
Golgota i Krzyż od wieków inspirowały artystów… Powstało wiele pięknych dzieł – zarówno w malarstwie, rzeźbie, jak i literaturze – które w sposób podniosły ukazywały umierającego Chrystusa…
 
Przesłanie płynące z Chrystusowego Krzyża pokazuje, jak uleczyć współczesnego człowieka, jego frustracje… Bo jest przekazem miłości! Myślę, że byłoby bardzo dobrze, aby ten przekaz został odczytany właśnie tak, bo Chrystus - źródło samego dobra - nie jest winien, że żyjemy „na co dzień w świecie pełnym przemocy i dyskryminacji”. Tylko powrót do prawd ewangelicznych sprawi, że „kondycja europejskiego społeczeństwa pogrążonego w konsumpcjonizmie i hedonizmie oraz duchowej pustce” ulegnie zdecydowanej poprawie!!! (Cytaty pochodzą z listu p. Michała Marczyńskiego w obronie przedstawienia i jego autora; w Głosie Wielkopolskim 2 czerwca 2014)