Odwaga
„gościła” już na tym miejscu… Myślę jednak, że od czasu do czasu warto postawić
sobie pytanie o swoją odwagę… Jaka jest i… czy w ogóle jest! Demokracja wniosła
w naszym kraju (i nie tylko w naszym!) wiele dobra, ale też uwolniła odwagę… Czy
zawsze dobrze pojętą? Wykorzystaną ku dobru? Poprzedni post „W obronie
Chrystusa” dowodzi, że – niestety – nie zawsze!
A
tak pięknie o odwadze mówi Pan Jezus! Odwołajmy się do Jego słów: Nie bój się! Nie lękajcie się! Przypomniała
nam to Ewangelia czytana w ostatnią niedzielę… Bardzo podobał mi się komentarz
do tych słów! Przytoczę kilka bardzo cennych i zarazem niezwykle celnych refleksji
kapłana…
Uczucie
lęku pojawia się w każdym z nas – czy to z racji nieuniknionej konieczności śmierci,
ciężkiej choroby, cierpienia, samotności czy też zupełnie nieprzewidzianych
okoliczności, którym nie potrafimy stawić czoła… Pismo święte walczy z takim
lękiem, ostrzega, byśmy nie dali się opanować przez paraliżujący lęk… Warto
przyjrzeć się Jeremiaszowi, prorokowi ze Starego Testamentu… Żył w bardzo
trudnych czasach, musiał się zmierzyć z wielkimi trudnościami politycznymi…
Nawołuje do nawrócenia, mówi niewygodne prawdy, ryzykując nawet życiem… To
oczywiście nie podoba się ludziom i zawiązują przeciw niemu spisek… Jeremiasz zostaje
skazany na śmierć! Ale… jest pewien, że Pan Bóg jest po jego stronie, ufa Mu i
od Niego otrzymuje potężną siłę do odporu zła! Uświadamia sobie cztery ważne „kroki”,
które należy poczynić, by pokonać strach…
1.
Uświadomić
sobie obecność Boga („Pan jest przy mnie.”) Pamiętać o dysproporcji między
lękiem a istotną wielkością źródła strachu.
2.
Lęk
ma pewien sens; jest dla człowieka próbą i doświadczeniem, któremu Bóg się przygląda,
jak człowiek postąpi. Lęk staje się okazją do wyzwolenia się z tego, czego się boimy.
3.
Najlepiej
powierzyć swoją sprawę Bogu – z pełnym zaufaniem!
4.
Uwielbić
Boga – (dziękczynienie za pomoc, za obecność; zaufanie Panu Bogu, który zawsze pomaga
rozwiązać najtrudniejsze sprawy.)