Niejeden raz pisałam już o ludzkiej
złości…
Ale dzisiaj… pomyślałam sobie,
że nie mówiłam jeszcze o życzliwości…
Takiej zwyczajnej, potrzebnej i mi, i Tobie…
W matematyce nigdy nie byłam biegła,
to domena mojego brata…
Ale nie trzeba wielce się trudzić,
aby policzyć życzliwych ludzi…
I cóż myślicie o tymże liczeniu,
bo ja – ku memu wielkiemu zdziwieniu! -
doszłam do wniosku, że to całkiem spora
gromada,
o której powiedzieć z wdzięcznością
wypada…
Tych, którzy dobrze życzą i dzielą
weselem,
jest naprawdę bardzo, bardzo wielu…
Ale w tym wszystkim jest taka bieda,
i pominąć tego w żaden sposób się nie
da,
bo weszła ustawa o ochronie danych!
Zatem, wybacz, mój Czytelniku Kochany,
że nie umieszczę Twego nazwiska ani imienia!!!
Ale między wierszami na pewno odczytasz
i kto kim jest, nie musisz wiele pytać…
Niedawno pisałam z racji wernisażu,
gdzie losy mych malowideł w trudzie się
ważą…
Tam wszyscy, wszyscy są bardzo życzliwi
-
w pochwałach oszczędni, w krytyce sprawiedliwi…
Jeżeli nie wierzycie, Panowie i Panie,
zajrzyjcie do postu „Podziękowanie”…
I teraz… co dalej? Kogo mam wymieniać,
aby nikogo nie pominąć i nic nie
ściemniać…
Powiem więc ogólnie, że tych dobrych
ludzi,
których życzliwość moją wdzięczność
budzi,
jest tak wielu, iż nawet nie sądziłam…
I - być może! - w ich ocenie nieraz się
myliłam…
To ludzie o wielkich i dobrych
sercach,
nie tylko szczerych, lecz i wrażliwych wielce…
To ludzie przyjaźni, pełni wesela i Bożej
radości,
w wyrażaniu przyjaźni serdeczni i prości…
Ludzie, co wyciągają w mą stronę
otwarte ręce…
A ja… dzisiaj składam im w podzięce
uśmiechów tysiące i słowa pełne wdzięczności
za ich obecność, za liczne wartości…
I powiem Wam wszystkim - chyba
uwierzycie?! -
że poprzez moje piękne i ciekawe życie,
kroczy całkiem pokaźny orszak ludzi życzliwych
-
spokojny, lecz radosny, nigdy hałaśliwy…
Bo prawda jest taka, że im kto szlachetniejszy,
tym w swojej ocenie cichszy i skromniejszy!
Czy odnalazłeś się w tym orszaku,
Czytelniku Drogi?
Jesteś, jesteś, o wszystkich pamiętam!
W sercu notuję sobie bardzo skrzętnie
tych, co życzliwość w sercu
chowają,
chociaż mojego blogu nie czytają…
Jesteście wszyscy we wdzięcznej pamięci
-
podobnie, jak niebiescy przyjaciele święci…
I nikt nie odważy się tutaj zaprzeczyć,
że od Was się uczę wielu pięknych
rzeczy -
przyjaźni, miłości, pokory, uśmiechu i
piosnki…
A te wszystkie cechy mają wymiar Boski!
Bo przecież sam Chrystus uczył, o czym
dobrze wiecie,
gdy chodził dawno temu po tym naszym
świecie,
że dobrem w różnych postaciach należy się
dzielić
i piękne cechy w życie trzeba wcielić…
Jaka ostatecznie z tej opowieści nauka
płynie?
Nie tylko w religijnej, lecz w każdej dziedzinie…
Że ciągle się uświęcamy poprzez
obecność życzliwego człowieka!
Bądźmy zatem życzliwi, na życzliwość
każdy człowiek czeka!