wtorek, 7 maja 2013

O życzliwych ludziach wokół…


Niejeden raz pisałam już o ludzkiej złości…

Ale dzisiaj… pomyślałam sobie,

że nie mówiłam jeszcze o życzliwości…

Takiej zwyczajnej, potrzebnej i mi, i Tobie…
 

W matematyce nigdy nie byłam biegła,

to domena mojego brata…

Ale nie trzeba wielce się trudzić,

aby policzyć życzliwych ludzi…

I cóż myślicie o tymże liczeniu,

bo ja – ku memu wielkiemu zdziwieniu! -

doszłam do wniosku, że to całkiem spora gromada,

o której powiedzieć z wdzięcznością wypada…
 

Tych, którzy dobrze życzą i dzielą weselem,

jest naprawdę bardzo, bardzo wielu…

Ale w tym wszystkim jest taka bieda,

i pominąć tego w żaden sposób się nie da,

bo weszła ustawa o ochronie danych!

Zatem, wybacz, mój Czytelniku Kochany,

że nie umieszczę Twego nazwiska ani imienia!!!

Ale między wierszami na pewno odczytasz

i kto kim jest, nie musisz wiele pytać…
 

Niedawno pisałam z racji wernisażu,

gdzie losy mych malowideł w trudzie się ważą…

Tam wszyscy, wszyscy są bardzo życzliwi -

w pochwałach oszczędni, w krytyce sprawiedliwi…

Jeżeli nie wierzycie, Panowie i Panie,

zajrzyjcie do postu „Podziękowanie”…
 

I teraz… co dalej? Kogo mam wymieniać,

aby nikogo nie pominąć i nic nie ściemniać…

Powiem więc ogólnie, że tych dobrych ludzi,

których życzliwość moją wdzięczność budzi,

jest tak wielu, iż nawet nie sądziłam…

I - być może! - w ich ocenie nieraz się myliłam…
 

To ludzie o wielkich i dobrych sercach,

nie tylko szczerych, lecz i wrażliwych wielce…

To ludzie przyjaźni, pełni wesela i Bożej radości,

w wyrażaniu przyjaźni serdeczni i prości…

Ludzie, co wyciągają w mą stronę otwarte ręce…

A ja… dzisiaj składam im w podzięce

uśmiechów  tysiące i słowa pełne wdzięczności

za ich obecność, za liczne wartości…   
 

I powiem Wam wszystkim - chyba uwierzycie?! -

że poprzez moje piękne i ciekawe życie,

kroczy całkiem pokaźny orszak ludzi życzliwych -

spokojny, lecz radosny, nigdy hałaśliwy…

Bo prawda jest taka, że im kto szlachetniejszy,

tym w swojej ocenie cichszy i skromniejszy!
 

Czy odnalazłeś się w tym orszaku, Czytelniku Drogi?

Jesteś, jesteś, o wszystkich pamiętam!

W sercu notuję sobie bardzo skrzętnie

tych, co życzliwość w sercu chowają,

chociaż mojego blogu nie czytają…

Jesteście wszyscy we wdzięcznej pamięci -

podobnie, jak niebiescy przyjaciele święci…

I nikt nie odważy się tutaj zaprzeczyć,

że od Was się uczę wielu pięknych rzeczy -

przyjaźni, miłości, pokory, uśmiechu i piosnki…

A te wszystkie cechy mają wymiar Boski!

Bo przecież sam Chrystus uczył, o czym dobrze wiecie,

gdy chodził dawno temu po tym naszym świecie,

że dobrem w różnych postaciach należy się dzielić

i piękne cechy w życie trzeba wcielić…
 

Jaka ostatecznie z tej opowieści nauka płynie?

Nie tylko w religijnej, lecz w każdej dziedzinie…

Że ciągle się uświęcamy poprzez obecność życzliwego człowieka!

Bądźmy zatem życzliwi, na życzliwość każdy człowiek czeka!