czwartek, 29 marca 2012

Tym razem o Bożej radości…

 O radości można mówić długo i ciekawie… Są małe i wielkie radości, mające swe źródło w najróżniejszych zdarzeniach, także w tych drobiazgach, o których pisałam wczoraj… Ale… istnieje też Boża radość, ukryta głęboko w sercu! Nie wierzysz? Zapytasz może:
Czy Boża radość jest możliwa?
Czy nie jest przypadkiem iluzoryczna?
Czy w ogóle istnieje -
wśród pokręconych dróżek życia,
pośród złych słów, które ranią,
w cierpieniu,
które zatruwa codzienność i gasi uśmiech…
Pośród nieprzyjaznych ludzi…
Wśród incydentów, które przerażają…
Pośród tysięcy spraw małych i dużych…
W trudach życia…
W niemocy wobec zła…
W bezradności…
W bólu i cierpieniu…
W obliczu zupełnie nieprzewidzianych zdarzeń…

Tak, zdecydowanie TAK! Taka radość jest możliwa, radość wewnętrzna, schowana głęboko w sercu, ale promieniująca na zewnątrz! Radość zakorzeniona w Bogu!!!
Piękną lekcję radości daje św. o. Pio, wołając: Żyj w świętej radości! (…) Służ Panu Bogu radośnie i w wolności ducha. Strzeż ducha świętej radości, którą pokornie rozgłaszaj Twoimi czynami i słowami, przynoś pocieszenie ludziom, synom Bożym, aby oni dzięki niej uwielbiali Boga… Wędruj przez życie radośnie, z sercem szczerym i otwartym.…

Czyż potrzebna jest lepsza wskazówka?