środa, 7 marca 2012

Czy mój udział w Drodze Krzyżowej to fikcja?

   W każdy piątek uczestniczymy w nabożeństwie Drogi Krzyżowej… Pisałam już o niej… Łatwiej ułożyć modlitwę, trudniej natomiast połączyć się z Chrystusem w Jego drodze! Może należałoby sobie zadać kilka pytań – wcale niełatwych…
A zatem pytam…
Czy Twoja męka, Panie, jest dla mnie rachunkiem sumienia? Wyrzutem – za wszystkie zniewagi, których doświadczyłeś i nieustannie doświadczasz?
Czy uświadamiam sobie, że ten kolec cierniowy, który wbito Ci w język, przynosi tak ogromny ból za moje grzechy języka? Za każde słowo skierowane do bliźniego bez miłości, za niesłuszne domysły, za brak zrozumienia dla słabszych, za niecierpliwe słowa skierowane do różnych ludzi…
Ty, Panie, doświadczyłeś tylu zniewag, a nie złorzeczyłeś nikomu… Modliłeś się za swych oprawców… Jakie to trudne modlić się za tych, którzy nas niszczą, burzą nasz świat! Naucz mnie tego, Jezu!
Pragnę Ci towarzyszyć, ale czy mam dość męstwa  i siły? – pytam…
Czy starcza mi odwagi, by przyznać się do Ciebie w najzupełniej niespodziewanych sytuacjach? Czy potrafię być na tyle odważna, by otrzeć krew i pot z Twojej twarzy? Niekoniecznie dosłownie…
Czy chcę podać rękę każdej osobie, która oczekuje ode mnie pomocy?
Czy umiem wsłuchać się w Twoje słowa, które kierujesz do mnie każdego dnia?
Czy chcę być lepsza, lepsza od samej siebie…
Gdzie ta pokora, o której pisałam? Wielki św. Paweł z największą prostotą stwierdza, że „jeżeli mogę się czymś chwalić, to jedynie przynależnością do Chrystusa”…
Wszystko, co posiadam, kim i czym jestem, zostało mi podarowane! Dane za darmo! Zatem?
Życie stawia nas nieustannie przed wyborami pomiędzy dobrem i złem… Jakże nieraz trudno wybrać dobro!!!
  Jakże mozolna ta Twoja Droga Krzyżowa, Panie!!!!!