Są sprawy małe i duże, ważne, bardzo ważne i mniej ważne… A wszystkie wplecione w bieg życia… I całe szczęście, że jest taka różnorodność spraw i problemów oraz ranga ważności! Bo gdyby były tylko duże, to – być może – nie udźwignęlibyśmy tego ciężaru. Ale jeżeli przeplatają się z małymi i może mniej ważnymi, to wtedy łatwiej pokonać trudności, nabrać do nich dystansu…
Cóż to za sprawy mniejszej wagi?
To na przykład ta stokrotka, o której pisałam wczoraj,
to uśmiech spotkanej, zupełnie nieznanej osoby,
to drobny, przyjacielski gest,
to też miły sms, którego się nie spodziewamy,
to muzyka grajka na ulicy,
to muśnięcie ciepłem słonecznego promyka,
to powiew wiosennego wiatru,
to zachwyt tą brzozą, która kłania się w ogrodzie,
to wróble, które przekrzykują się wesoło…
Święty Franciszek już dawno odkrył tę prawdę, że te - niby drobiazgi leczą duszę i czynią nas radosnymi… Zatem bądźmy radośni!