Drodzy
Przyjaciele! Być może, w tak publicznym miejscu, jakim jest blog lub facebook,
nie powinno się aż tak bardzo odsłaniać swojej prywatności, ale ponieważ w tym,
co mnie spotkało, uczestniczyło wiele osób, dlatego pragnę o tym wydarzeniu
napisać, a przede wszystkim z całego serca podziękować. Otóż 8 stycznia br. doświadczyłam
wypadku. Ale nadzwyczajny „zbieg okoliczności” uratował mi życie. Jestem
absolutnie przekonana, że czuwał nade mną mój kochany Anioł Stróż, a ocalenie
życia zawdzięczam PANU BOGU. Dzisiaj, po ponad trzech trudnych tygodniach,
dziękuję Opatrzności za ocalenie życia, ale dziękuję równie serdecznie Wam Wszystkim,
którzy pomogliście mi w tych krytycznych chwilach i później tak gorliwie wspieraliście
mnie dobrym słowem i modlitwą. Ani przez chwilę nie pytałam, dlaczego mnie to
spotkało! Moją jedyną modlitwą było dziękczynienie! Gdy śmierć zajrzy nam w
oczy, wtedy w pełni doceniamy wartość życia i… tylko dziękujemy! Tak było w
moim przypadku! Nie wymieniam nikogo z imienia czy nazwiska, aby nikogo nie
pominąć, wiem, że była to wielka liczba Osób bardzo życzliwych. Dedykuję Wam, Kochani,
wiersz, który napisałam jakiś czas temu, ale w chwili obecnej jest on jak
najbardziej aktualny.
O
życzliwych ludziach wokół
Niejeden
raz pisałam już o ludzkiej małości…
Ale
dzisiaj - pomyślałam sobie,
że
nie mówiłam jeszcze o życzliwości!
Takiej
zwyczajnej, która jest potrzebna i mi, i Tobie!
W
matematyce nigdy nie byłam biegła,
to
domena mojego brata.
Ale
nie trzeba wielce się trudzić,
aby
policzyć życzliwych ludzi!
I
cóż myślicie o tymże liczeniu,
bo
ja – ku memu wielkiemu zdziwieniu! -
doszłam
do wniosku, że to całkiem spora gromada,
o
której powiedzieć z wdzięcznością wypada.
Tych,
którzy dobrze życzą i dzielą weselem,
jest
naprawdę bardzo, bardzo wielu.
Ale
w tym wszystkim jest taka bieda,
i
pominąć tego w żaden sposób się nie da,
bo
weszła ustawa o ochronie danych!
Zatem,
wybacz, mój Czytelniku Kochany,
że
nie umieszczę Twego nazwiska ani imienia!!!
I
teraz… co dalej? Kogo mam wymieniać,
aby
nikogo nie pominąć i nic nie ściemniać…
Powiem
więc ogólnie, że tych dobrych ludzi,
których
życzliwość moją wdzięczność budzi,
jest
tak wielu, iż nawet nie sądziłam.
I
- być może! - w ich ocenie nieraz się myliłam.
To
ludzie o wieeeeelkich sercach,
ludzie
przyjaźni, pełni wesela i Bożej radości,
w
wyrażaniu przyjaźni serdeczni i prości.
Ludzie,
co wyciągają w mą stronę otwarte ręce.
A
ja… dzisiaj składam im w podzięce
uśmiechów tysiące i słowa pełne wdzięczności
za
ich obecność, za niezliczone wartości…
Jaka
ostatecznie z tej opowieści nauka płynie?
Nie
tylko w religijnej, lecz w każdej dziedzinie…
Że
ciągle się uświęcamy poprzez obecność życzliwego człowieka!
Bądźmy
zatem życzliwi, na życzliwość każdy człowiek czeka!