U progu
nowego roku nie tylko składamy sobie życzenia, ale także dokonujemy bardziej
lub mniej szczegółowego resume, aby dostrzec swe błędy, których pragniemy
uniknąć w najbliższej przyszłości. Bo cóż byłoby warte nasze życie, gdybyśmy
stanęli w miejscu na tej drodze, która nazywa się życie!
„Przypadkowo”
natknęłam się na słowa mojego ukochanego św. Augustyna, którego w tym miejscu
przywoływałam wielokrotnie, a teraz chciałabym podzielić się tym, co
przeczytałam, ponieważ uważam, że jest to doskonałe wskazanie na najbliższe (i
nie tylko najbliższe) dni, miesiące, a może i lata.
Oto te
słowa: „Przekraczaj własne granice, likwidując swe uprzedzenia. Wyjdź z siebie
i skieruj się ku drugiemu człowiekowi. Być może od dawna czekał on na to, aż
zwrócisz się ku niemu, sam jednak się nie odważył na wykonanie pierwszego
kroku. Pozbądź się wszystkiego, co stoi na drodze również spotkaniu duchowemu z
tą osobą i zaakceptuj ją taką, jaka jest, z miłością. Aby wychodząca od ciebie miłość
mogła płynąć, powinieneś zaprzestać krążenia wokół samego siebie tak, aby pękły
bariery, które cię ograniczają i trzymają na uwięzi. Droga do twojego bliźniego,
(…) do Boga, stanie się dla ciebie wolna i dostępna. To jednak nie będzie mogło
się stać bez pokory.”
Wpis: 4 stycznia godz. 10:26