wtorek, 24 maja 2016

Kolejne refleksje o przyjaźni…

Temat przyjaźni jest ciągle aktualny – tak długo, jak żyjemy i poruszamy się wśród ludzi. Dlatego warto o niej mówić, pisać, a przede wszystkim docenić jej wielką wartość. I przynajmniej od czasu do czasu postawić sobie pytanie: Czy umiem wykrzesać w sobie odruch przyjaźni? Czy umiem cieszyć się nią i docenić jej wartość – zwłaszcza teraz, gdy wszystko staje się relatywne i traci pierwotny sens?
Przyjaźń… Wielkie słowo i bardzo pojemne! Nie da się jej dokładnie określić, „zmierzyć”, „zważyć”… Wiemy jednak, że przyjaźń istnieje i jest bardzo, bardzo potrzebna!
Z biegiem mijających lat coraz bardziej doceniam jej wartość – wartość prawdziwej przyjaźni! Aby mogła zaistnieć, nie trzeba wiele! Wystarczy niekiedy, że mamy świadomość, iż ktoś jest naszym przyjacielem, niewiele o tym mówi albo wcale, bo o tego rodzaju uczuciach raczej się nie mówi. (Czy w ogóle o uczuciach się mówi?!) Przyjaciela nie szuka się na siłę – on po prostu jest. Wiemy o tym! Czujemy to! Chcemy i umiemy z nim rozmawiać, ale i słuchać! Pragniemy mu powiedzieć o swoich pasjach, radościach i smutkach, niekoniecznie wprowadzając w swe najgłębsze tajemnice ukryte gdzieś w głębi serca. Nie wchodzimy też „z butami” w jego wnętrze… Bo prawdziwa przyjaźń wymaga wielkiego taktu!
Kolejny raz uświadamiam sobie, że z niektórymi ludźmi nie mamy wspólnego języka, a z niektórymi rozumiemy się w pół słowa, pragniemy się z nimi przyjaźnić i … rozmawiać, poprosić o modlitwę…
Miłość i przyjaźń nie zawsze chodzą w parze! Miłość często się wypali, spopieleje, a przyjaźń trwa… Może dlatego rozpadają się małżeństwa, bo zabrakło w niej przyjaźni?
Cieszę się, gdy mogę kogoś nazwać przyjacielem, ale jeszcze bardziej, gdy ktoś obdarzy mnie przyjaźnią – taką zupełnie bezinteresowną, szczerą i prawdziwą… Jeżeli między wierszami mogę odczytać sygnał: Lubię cię, człowieku!, czuję w sercu takie miłe ciepło… Można się nim ogrzać…
Nie mam żadnej wątpliwości, że najdoskonalszym Przyjacielem jest Pan Jezus! Nigdy mnie nie zawiódł, mimo że nie zawsze otrzymuję to, o co proszę. Wiem jednak, że towarzyszy mi, dzieli moje radości, wzloty i smutki. Podaje mi rękę, gdy upadam. ON po prostu jest! ZAWSZE!
Wpis: 24 maja g. 13:10