Kończy się maj, a wraz z nim nabożeństwa,
w których z taką miłością śpiewaliśmy na chwałę Najświętszej Panienki Litanię Loretańską. W naszej świątyni – codziennie po wieczornej Mszy świętej. Serca
przepełniała wielka radość i wdzięczność, że Ona – Maryja – jest wśród nas, patrzy,
wsłuchuje się w bicie naszych kochających serc, w nasze troski i radości i – jako
najbardziej kochająca Matka – ociera łzy,
pociesza i pozwala wierzyć, że przecież nie wszystko stracone, nie wszystko
przepadło… Zawsze przynosi nadzieję! Zapewnia, że wstawia się za nami u swego
Syna – Chrystusa.
Maj się kończy, ale nie kończy się matczyna
opieka, nie kończy się nasza pokładana w Niej ufność! Dlatego kolejny raz z
miłością wołam:
Matko tysiąca imion,
tysiąca tytułów,
których już zliczyć
nawet nie zdołam…
Czcimy Cię jako
Jasnogórską Panią,
Matkę z Lichenia i z
Ostrej Bramy,
z Kodnia, Ludźmierza
i małego Wiela…
Gdziekolwiek jesteś,
łaskami słyniesz,
zawsze nas chronisz,
pomagasz, miłością darzysz
i najpewniejszą drogą
prowadzisz…
Nie odmawiasz nikomu
matczynej pomocy!
Zwaśnionych ludzi
roztropnie jednoczysz.
Chronisz przed złem,
jak najlepsza matka,
podajesz nam rękę,
kiedy w wirze życia
gubimy jego sens i toniemy…
Jesteś Królową
naszych serc i sumień.
Ty wiesz najlepiej,
gdzie źródło dobra:
Kierujesz nasz wzrok
na swojego Syna,
bo Twoja miłość
troskliwa, matczyna
w Nim każe szukać
prawdziwego szczęścia…
Wpis: 31 maja g.
10:40