Ze
św. Faustyną przyjaźnię się od ponad dwudziestu lat. Piękna to przyjaźń! Nazywam
ją Faustynką, Faustysią i wierzę, że ona nie ma mi tego za złe…Wręcz
przeciwnie! Czuję z nią głęboką więź i wierzę, że ona mnie wspiera we
wszystkim. Ileż się od niej nauczyłam i ciągle uczę! Tyle w niej Bożej mądrości!
A gdzie ta mądrość? Oczywiście w Dzienniczku,
który z nakazu Jezusa prowadziła kilka lat. To niewyczerpane źródło wskazań,
pouczeń, mądrych rad, jak żyć… Jak ubogacać swe życie poprzez kontakt z
Jezusem… Jak uczynić swe życie bogatszym i mądrzejszym… Jak można przyjaźnić
się z Chrystusem…
Do
Dzienniczka jeszcze powrócę, jest
bowiem taki piękny i mądry w swych treściach. Dzisiaj pragnę wyrazić tylko swą
radość, że mam taką Przyjaciółkę w niebie, a wszystkim czytającym życzę jej
wstawiennictwa przed Bogiem… Spróbujcie się zaprzyjaźnić ze św. Faustyną, a
zobaczycie, jak ubogaci się Wasze wnętrze!