Tam wszystko urzeka swym pięknem…
Ale jest takie jedno miejsce, miejsce
święte:
kaplica Najświętszego Sakramentu!
Pośrodku Chrystus w monstrancji
zamknięty…
Żywy, prawdziwy, na odległość dwóch
kroków,
wita wszystkich, co wśród życia mroków
szukają pociechy i ojcowskiej miłości…
Przychodzą tu młodzi i starzy, wielcy i
prości…
Wszyscy przed Królem zginają kolana,
wielbiąc w Nim Boga i swojego Pana…
Twarze skupione, wpatrzone w Boskie oblicze…
I – doprawdy! – nigdy nie zliczę,
i choćbym chciała - wymienić nie zdołam,
iluż ludzi z całego świata o ratunek
woła…
Ileż płynie modłów, próśb i podziękowań
ileż łez wdzięczności…
Tuż obok mnie męskie , czarne ręce
przesuwają ziarenka różańca w podzięce…
Po brązowej twarzy srebrzyste łzy płyną
–
to modli się matka na ręku z dzieciną…
W ciszy serca ludzie modlitwy zanoszą
i o Twoją opiekę najserdeczniej proszą…
A Ty, Jezu, patrzysz, słuchasz,
błogosławisz…
I ciągle czekasz na tych, co daleko,
którym do Ciebie ciągle nie po drodze…
Zapukaj do serc tak szczelnie zamkniętych!
Otworzą Ci, bo Tyś wszechmocny i święty!