wtorek, 22 października 2024

Posłuszeństwo – czy konieczne?

O posłuszeństwie też już pisałam, i to kilka razy. To cnota bardzo trudna do osiągnięcia. Wiem coś o tym! Bo gdy tak dokładnie przyglądam się sobie na przestrzeni minionych lat, to widzę jasno, jak bardzo jestem niedoskonała – również w tej „materii”!!! Jednak poczytuję sobie to za wielką łaskę, że odpowiednie światło i widzenie siebie przychodzi  na różnych płaszczyznach. I zapewne wielu z Was powtarza sobie, że wiele rzeczy zrobiłoby inaczej, na pewno lepiej. To jest pewnego rodzaju rachunek sumienia - dojrzewanie do innej postawy, innego sądu o ludziach i o samym sobie.

Tak jest również w przypadku posłuszeństwa. Na tej płaszczyźnie przeżywałam skrajnie różne postawy. Posłuszeństwo bowiem nie jest nam z góry dane, ale raczej zadane! Młody człowiek pragnie uwolnić się od rodzicielskich nakazów i stworzyć własny świat, wolny od jakiejkolwiek presji i daleki od wizji starszego pokolenia. Wydaje mu się (podobnie, jak kiedyś każdemu z nas, którzy przeżywaliśmy swoją młodość).

I dobrze! Młodość bowiem powinna być piękna i twórcza zarazem! Często więc wychodzi poza ramy posłuszeństwa utartym wartościom, bo – jak mówił Adam Asnyk: Trzeba z żywymi naprzód iść… Zaraz jednak dodaje: Ale nie deptać przeszłości ołtarzy! Można by wiele mówić o tymże deptaniu we współczesnym świecie, ale nie o  takim sprzeniewierzeniu się wartościom chciałam powiedzieć!

Ewangelia ukazuje zupełnie inny wymiar i aspekt posłuszeństwa: Posłuszeństwo Bogu, a co za tym idzie – Jego prawom. Prawdziwe posłuszeństwo czyni człowieka wolnym!!! Warto się nad tym głębiej zastanowić! To posłuszeństwo opiera się na akceptacji Bożych przykazań. Dał je Bóg, powodowany miłością do człowieka. Tymczasem jakże często swoim życiem powtarzamy za zbuntowanymi aniołami: Non serviam!  I co z tego wynika? Jeden wielki chaos i ból istnienia! Wystarczy rozejrzeć się wokół siebie         i zobaczyć, co dzieje się w świecie, który coraz bardziej ucieka od Boga, lekceważy Jego prawa, nie chcąc być Mu posłusznym!

Cóż zatem? To posłuszeństwo jest piękne, czyste i zarazem bardzo radosne! Bo jeśli żyjemy w promieniach Bożej mądrości, a nade wszystko – Bożej miłości, to możemy tylko się cieszyć! Życzę tego zarówno sobie, jak i wszystkim czytającym moje słowa. Tym nieczytającym też!

 

Wpis: 22 października godz. 14:20