poniedziałek, 4 listopada 2024

Szkatułka wspomnień

 

     Odwiedziłam rodzinne Pniewy – moją małą Ojczyznę, pomodliłam się na grobie śp. Rodziców i Dziadków. I… otworzyłam szkatułkę wspomnień.

Ileż tam zdarzeń, rzeczy, miłych incydentów,

co jakby zginęły już w niepamięci.

Mój mały braciszek,

co włoski jak heban miał po urodzeniu,

mój drugi brat nieco starszy,

grzeczny, pobożny i niezwykle mądry!

I ja – co najwięcej sprawiałam kłopotu.

I Anioł Stróż, mój wierny Przyjaciel,

co chronił przed złem i przed głupotą.

Mama, tuląca swą trójkę

i wspólne wieczorne pacierze,

opowieści ojca o dalekich krajach,

ciekawych ludziach i ich zwyczajach;

piesek, co mieszkał za wielkim kufrem

i dziecięca rozpacz po jego śmierci;

i gniazdo jaskółek, które na balkonem

wiły swe gniazdo od kilku pokoleń…

Pierwsze śmieszne miłości,

co miały trwać całe życie;

przyjaźnie dziewczęce i przysięgi wierności;

strach przed klasówką z matematyki;

wspaniały ogród babci, pełen zakamarków;

i kochana babcia o pooranej twarzy -

dobra i pełna miłości dla wszystkich wokół.

I druga babcia też bardzo kochana,

lecz zupełnie inna,

wytworna, piękna, pełna dostojeństwa.

I dziadek – skarbnica niezwykłych mądrości.

Drugi już od pół wieku leżał w grobie.

Ach, moja szkatułko, ileż w sobie mieścisz

wspomnień o ludziach, wspomnień z przeszłości!

Na dnie szkatułki skryły się marzenia

wielkie, piękne, jasne i wzniosłe!

Cóż z nich zostało?

Zostało życie!

A z nim dziecięca wiara,

która ciągle trwa.

I Pan Jezus, który zawsze przy mnie!

 

Wpis: 4 listopada godz. 11:50